W sobotę i niedzielę ze swymi dotychczasowymi diecezjami żegnali się arcybiskupi Tadeusz Gocłowski i Sławoj Leszek Głódź.
Dotychczasowy pasterz diecezji warszawsko-praskiej ks. abp Sławoj Leszek Głódź przewodniczył wczoraj pożegnalnej Mszy św. w bazylice katedralnej Świętego Michała Archanioła i Świętego Floriana na warszawskiej Pradze - relacjonuje Nasz Dziennik. - Po raz ostatni stoję tu, na tej kazalnicy, i żegnam się z wami i z tą katedrą - mówił niezwykle wzruszony. Swojego biskupa żegnały m.in. władze miasta, przedstawiciele sejmiku samorządowego, strażacy, żołnierze, policjanci, liczne poczty sztandarowe, siostry zakonne, kapłani i rzesze wiernych diecezjan. Żegnając się w serdecznych słowach ze swoją diecezją, ks. abp Sławoj Leszek Głódź wspominał początek swojej posługi w stolicy. Przypomniał chwile ingresu, życzliwe przyjęcie przez braci w kapłaństwie i wszystkich diecezjan. Wyraził swoją głęboką wdzięczność za to, że mógł posługiwać wśród tak życzliwych ludzi wszystkich stanów. Serdecznie żegnał się z alumnami Wyższego Seminarium Duchownego, księżmi oraz z siostrami zakonnymi. W szczególny sposób dziękował również swojemu poprzednikowi ks. bp. Kazimierzowi Romaniukowi i ks. bp. Stanisławowi Kędziorze, biskupowi pomocniczemu. Nie zabrakło także słów podsumowania duszpasterskich osiągnięć: starań o bycie "proboszczem proboszczów", dbałość o rozwój katolickich mediów w diecezji, o inicjatywy środowisk twórczych i sportowych, a nade wszystko szczególną troskę o rozwój dzieł miłosierdzia. - Pragnąłem, aby tej części Mazowsza, po wschodniej stronie Wisły, przysporzyć tego wszystkiego, co podnosi jakość życia, co służy dobru, rozwojowi, kulturze, nauce, szkolnictwu. Angażowałem się w różny sposób, aby niwelować zaniedbania i kontrasty. Usprawnić to wszystko, co wymagało reformy: i szkolnictwo, i służbę zdrowia, i infrastrukturę kulturalną. Byli tacy, co mi mieli to za złe. Ale przecież sporo udało się zrobić, zmienić, zainspirować. A przede wszystkim - spotkać ludzi autentycznych, zatroskanych o wzrost tego społecznego dobra, o wspólnoty miejsca, o swoje małe Ojczyzny - podsumował swoją posługę. Ksiądz arcybiskup odniósł się także do nominacji na stanowisko metropolity gdańskiego. - Ja tej nominacji nie pragnąłem. Ja o taką nominację nie zabiegałem. Ja tę nominację - w mym sercu - mocno przeżyłem. Ale ja tej nominacji - gdy przyszła - odpowiedziałem: tak, bo Ojcu Świętemu się nie odmawia - podkreślił hierarcha. Zaznaczył, że jego nowa posługa będzie trudna, ale wsparty modlitwą dotychczasowych diecezjan będzie starał się jej podołać. Żegnając się ze swoimi diecezjanami, ksiądz arcybiskup nie krył wzruszenia, które tłumiło wszelkie słowa. - Wiem już dziś, bo siebie znam, że bardzo szybko, w nawale tamtych nowych spraw, nowych obowiązków, odezwie się tęsknota. Bo zawsze tęskni się do miejsc, w których doznało się dobra, życzliwości, przyjaźni, serca. A tak było tu, na Pradze! Na koniec hierarcha polecił się modlitwom wszystkich zgromadzonych.
W kilkuset kościołach w Polsce można bezgotówkowo złożyć ofiarę.
Na placu Żłobka przed bazyliką Narodzenia nie było tradycyjnej choinki ani świątecznych dekoracji.