Do Polski mogą trafić relikwie Jana Pawła II. Nie rozumiem głosów sprzeciwu. Kult relikwii w Kościele katolickim nie jest przecież pogańskim przeżytkiem - pisze w komentarzu dla dziennika Polska Paweł Zuchniewicz.
Parę razy spotykałem się z rodzicami ciężko chorych dzieci, którzy pytali mnie czy przypadkiem nie mam obrazka z fragmentem sutanny Jana Pawła, który rozprowadzała postulacja sprawy beatyfikacyjnej. Wiem, że kiedy ludzie otrzymują taki obrazek, czują się o wiele pewniej - więź ze świętym staje się bardziej bezpośrednia. Relikwie nie przesłaniają pełnego wymiaru religijności. Papież mówił: cuda czyni Bóg, nie ja. Ale Bóg działa także przez ludzi. Ci, którzy żyli w szczególnej z Nim bliskości są uważani za świętych. Kult relikwii wynika z tego, że zwracamy się do takich ludzi, Tak doskonale naśladowali oni Jezusa Chrystusa, że możemy zobaczyć Go w ich życiu. Podobnie, Jan Paweł II tak żył tajemnicą Chrystusa, że w jakiś sposób mogliśmy zobaczyć w nim to, co jest boskie. Człowiek święty jest jak witraż, przez który przechodzi światło. Witraż w ciemności nie wydaje się piękny. Ale kiedy zostaje rozświetlony blaskiem słońca, jego piękno zachwyca. Podobnie możemy patrzeć na świętych, ludzi przez których przechodzi łaska Boża. Czy do kontaktu ze świętym potrzeba fizycznego kontaktu z jego ciałem za pośrednictwem relikwii? Oczywiście, nie jest to warunek, ale taka bliskość bardzo pomaga. Czy dzielenie ludzkiego ciała uwłacza jego godności? Pomyślmy o transplantacji. Niedawno czytałem, że w Irlandii zamorodowano dwóch Polaków. Zwrócono się do ich rodzin , żeby organy z ciał zmarłych mogły być transplantowane. W ten sposób ich śmierć uratowała życie kilku osób. Ciała zostały podzielone, można powiedzieć, że zostały “pokawałkowane”. Ale przecież wiemy, że dokonała się rzecz wielka. Ta śmierć, niechciana i zła, przyniosła komuś życie. Relikwia nie oznacza braku szacunku dla ciała, ale jest podkreśleniem jego godności. Wystawienie ciała dla ludzi, którzy mogą się przy nim modlić jest okazją do tego, żeby wierni byli bliżej Pana Boga. Cielesność w chrześcijaństwie jest bardzo ważna. Bóg stał się człowiekiem, czyli rzeczywiście przyjął ludzkie ciało. Chrześcijanin wierzy w zmartwychwstanie ciała. Jest to bardzo ważne. Duch zamieszkuje ciało. Ciało świętego po śmierci mozna porównać do pomostu, kładki, jest ono jakby namacalnym łącznikiem pomiędzy światem doczesnym, a wiecznością. Niewątpliwie materialność w duchowości jest niewykle istotna. Chrześcijaństwo jest religią konkretu, religią żywą, która dzieje się tu i teraz. Trochę nam dziś tego brakuje. Czasem patrzymy na religię w sposób spirytystyczno-duchowy, ulotny, mało konkretny. Religia chrześcijańska bardzo mocno odnosi się do ciała. To, że w Łagiewnikach widzimy kosteczki Siostry Faustyny, pokazuje nam że była realnym człowiekiem. Jako chrześcijanin wierzę, że jej dusza jest w niebie, ale jednocześnie ciało, w którym zdobyła świętość leży tu przede mną. Relikwia pomaga konkretyzować świętość. Zaryzykowałbym stwierdzenie, że służy materializacji spraw duchowych. Duch domaga się ukonkretnienia. Chrystus działa tu i teraz. Każdy znajduje w nauce papieża coś ważnego dla siebie. Spójrzmy na ewentualne wystawienie relikwii Jana Pawła II jako na ostatnią jego naukę. Papież przez cały swój pontyfikat kładł szczególny nacisk na pokazanie godności ludzkiego ciała. Znajdowało to swój wyraz w jego nauczaniu o małżeństwie i rodzinie. Papież mówił o teologii ciała, o tym, że poprzez ciało widać zamysł Boga. Ten zamysł widzieliśmy również ostatnich ostatnie chwilach życia Jan Pawła, kiedy jego zmęczone, umordowane ciało było jednocześnie świadectwem wielkości ducha. Kiedy patrzyliśmy na papieża w jego ciele, każdy z nas otrzymywał własną naukę. Każdy może ją przyjąć na swój sposób. Ale warto wciąż do niej wracać. Chrześcijaństwo jest religią znaków. Również ciało świętego jest widocznym znakiem, że człowiek, który kiedyś chodził po tej samej ziemi co każdy z nas, zdobył coś, czego szuka chrześcijanin - zdobył niebo.
FOMO - lęk, że będąc offline coś przeoczymy - to problem, z którym mierzymy się także w święta
W ostatnich latach nastawienie Turków do Syryjczyków znacznie się pogorszyło.
... bo Libia od lat zakazuje wszelkich kontaktów z '"syjonistami".
Cyklon doprowadził też do bardzo dużych zniszczeń na wyspie Majotta.
„Wierzę w Boga. Uważam, że to, co się dzieje, nie jest przypadkowe. Bóg ma dla wszystkich plan”.