Małżeństwo zielonoświątkowców z angielskiego miasta Derby, któremu niedawno urzędnicy miejscy nie pozwolili na opiekę nad dziećmi, będzie jednak mogło wychowywać nieletnie sieroty - donosi dziennik "Daily Telegraph".
Historia odbiła się szerokim echem w całym świecie, rodząc pytania o granice absurdów brytyjskiej polityki poprawności politycznej. Władze miejskie odrzuciły bowiem wniosek państwa Johnsów po tym, jak oznajmili oni, że nie chcą uczyć swych wychowanków, iż homoseksualizm jest akceptowalnym stylem życia. Pracownicy socjalni tłumaczyli, że postępowanie w tej sprawie wyznacza rządowa ustawa, zwana Equality Act, która gwarantuje równość w traktowaniu odmiennych orientacji seksualnych. Jednak, gdy małżeństwo gorliwych chrześcijan zagroziło procesem, miejscy decydenci wycofali się z postanowienia, nie wyjaśniając powodów nagłej zmiany opinii w tej sprawie. 59-letnia Eunice Johns, nauczycielka szkoły parafialnej, która otrzymała już oficjalne pismo, zapewniające o jej prawie do opieki nad dziećmi, podkreśla, że bardzo jej zależało, by dalej przekazywać swą rodzicielską miłość innym. "Mamy dużo miłości, którą chcemy dać dzieciom. Ale nasze religijne przekonania są bardzo ważne dla nas. Mieliśmy poczucie, że staliśmy się ofiarami dyskryminacji" - powiedziała. Johnsowie, którzy mają już dorosłe dzieci, po raz pierwszy byli zastępczymi rodzicami w 1996 r. Przez następne 4 lata zapewniali weekendową opiekę dla 18 dzieci. Potem z powodu obowiązków musieli zrezygnować z wolontariatu. Teraz ponownie postanowili się ubiegać o prawo opieki nad dziećmi w wieku poniżej 10. roku życia.
W kilkuset kościołach w Polsce można bezgotówkowo złożyć ofiarę.
Na placu Żłobka przed bazyliką Narodzenia nie było tradycyjnej choinki ani świątecznych dekoracji.