Ośrodek psychoterapii przy kościele lubelskich jezuitów poświęcił 13 maja abp Józef Życiński. Ośrodek Psychoterapii „Inigo" powstał z myślą o ludziach, dla których oprócz fachowego przygotowania terapeuty ważne jest także jego wyznanie.
- Być towarzyszem ludzkich poszukiwań, wychodzić do człowieka i prowadzić w stronę rzeczywistości sensu. To zadanie podejmowane przez ośrodek, który jest wyrazem otwartości serc. Chciałbym, by wszystkie podejmowane tu działania można było odnieść do słów z listu św. Jakuba Apostoła: Każde dobro, jakie otrzymujecie i wszelki dar doskonały zstępuje z góry – mówił podczas Mszy św. abp Życiński. Dodał, że terapeuci są „instrumentem działania Boga obecnego wśród współczesnych poranionych”. Mówiąc, że działania ośrodka mają służyć przemianie życiowej perspektywy, życzył pracownikom ośrodka, by „czuli się posłanymi przez Chrystusa, by nieść Jego pokój światu, przedłużać działanie Ducha pocieszyciela, wnosząc nadzieję do serc”. - Ośrodek powstał z myślą o ludziach, którzy są wierzący, a którzy jakoś omijają psychologów niewierzących, bo boją się wpływu czy niezrozumienia – mówi psychoterapeuta superwizor Krystyna Kotowa z zespołu psychoterapeutów Ośrodka. - Często miałam telefony od potencjalnych pacjentów z zapytaniem, czy jestem wyznawcą jakieś religii, a jeżeli tak, to jakiej. Jeśli ujawniałam jakiej, to się wyraźnie cieszyli – wyjaśnia. Według psychoterapeutki ta obawa przed niewierzącym specjalistą może wynikać z lękowego nastawienia do innych, wyniesionego z domu, ale też z nieufności, jaką jeszcze wciąż Kościół miewa wobec psychologii. - Jeśli ktoś mnie nie pyta o wyznanie, to zupełnie spokojnie posługuję się tymi wartościami, które pacjent przynosi, z ateistami też pracuję. Jest to ośrodek dla wszystkich – zapewnia psychoterapeutka. Lubelska placówka jest oddziałem warszawskiej Fundacji Pomocy Psychologicznej i Duchowej „Inigo”, która powstała na skutek współpracy świeckich z jezuitami. Krystyna Kotowa zasiada w radzie Fundacji. - Byłam już terapeutą, gdy przechodziłam rekolekcje ignacjańskie i zrozumiałam, że są procesy wspólne w rekolekcjach i terapii. Zrozumiałam, że przeżycia, które powstają w czasie medytacji słowa Bożego, w czasie wyizolowania i bycia w ciszy prowadzą do wglądu, który jest bardzo ważny w pracy terapeutycznej – wyjaśnia psychoterapeutka. - Potem zainteresowałam się dziełami Ignacego i zrozumiałam, że on sam, dotknięty skrupułami, natręctwami, cierpiąc na depresję, siedząc w Manrezie, sam tak się leczył. Przez modlitwę, przez samotność, przez przyglądanie się swoim przeżyciom, porządkując uczucia – opowiada. - Już kilkanaście lat temu, prowadząc obozy terapeutyczne dla studentów, "pożyczyłam" od Ignacego tę metodę milczenia i uruchamiania życia wewnętrznego – dodaje. Krystyna Kotowa ze wsparcia duchowości ignacjańskiej korzysta w pracy i w osobistym życiu. - Widzę, że elementy wartości, przeżyć, które są nie tylko biologiczne, psychiczne, ale duchowe, też mogę wykorzystywać do zamknięcia terapii. Sama przeszłam nawrócenie na rekolekcjach ignacjańskich, i widzę, że to nawrócenie to jest właśnie wgląd. Tak się nawracam co roku. Nawet jeśli nie mam defektów patologicznych, to korzystam z tego integrowania, zaczynam smakować, co to znaczy ta osobowość dojrzała – opowiada. W ośrodku przyjmuje sześciu terapeutów, w tym dwóch duchownych. Z ich porad mogą korzystać odpłatnie osoby indywidualne, pary, rodziny alkoholowe, ale także rodziny w okresie kryzysu, konfliktu, albo takie, w których jest młody pacjent, wymagający konsultacji albo terapii całej rodziny. Ośrodek przyjmuje codziennie od 14.00 do 20.00. Nazwa Fundacji i lubelskiego ośrodka pochodzi od imienia św. Ignacego Loyoli. Oddziały Fundacji powstaną także w Czechowicach-Dziedzicach i Gdyni.
Celem ataku miał być czołowy dowódca Hezbollahu Mohammed Haidar.
Wyniki piątkowych prawyborów ogłosił w sobotę podczas Rady Krajowej PO premier Donald Tusk.
Franciszek będzie pierwszym biskupem Rzymu składającym wizytę na tej francuskiej wyspie.
- ocenił w najnowszej analizie amerykański think tank Instytut Studiów nad Wojną (ISW).
Wydarzenie wraca na płytę Starego Rynku po kilkuletniej przerwie spowodowanej remontami.