"Zaliczyłeś wpadkę? Trzymaj się nas" - tego typu niedwuznaczne teksty znajdują się na uchwytach w stołecznych autobusach - pisze Nasz Dziennik.
Dodaje, że reprezentowana przez niego firma jest w porządku, ponieważ jedynie dała zgodę na rozpowszechnianie reklamy, natomiast z zysków nie czerpie ani grosza, gdyż powierzchnie reklamowe są udostępniane przez konkretne firmy przewozowe. - Nie wypieram się, że ZTM zatwierdził tę reklamę. Nie bierzemy odpowiedzialności za to, w jaki sposób ta reklama będzie przez ewentualnych odbiorców wykorzystana i nie zachęcamy nikogo do żadnych określonych zachowań. Umieszczanie takiej reklamy nie jest zachęcaniem, bo my tylko wyraziliśmy zgodę, natomiast reklama jest na środkach transportu należących do konkretnych podmiotów, które biorą za to pieniądze - my za to nie bierzemy ani grosza - komentuje Krajnow. Równocześnie jednak potwierdza, że gdyby ZTM nie wyraził zgody, przewoźnik nie mógłby umieścić jej na swoich autobusach. W rozmowie z "Naszym Dziennikiem" zgodził się także ze stwierdzeniem, iż gdyby sprawa dotyczyła strony np. nazistowskiej lub antysemickiej podobna reklama nie zostałaby dopuszczona do publikacji. Ale reklama strony antykoncepcyjnej budzi kontrowersje wśród podróżnych. Przyciśnięty do muru rzecznik przyznał, że problemem zainteresowały się władze miasta. - Dostaliśmy sygnał z Urzędu Miasta i zastanawiamy się, co dalej z tą reklamą zrobić, czy tej reklamy nie usunąć - przyznaje Krajnow. Nie podaje jednak żadnego konkretnego terminu. Autobusowymi reklamami i społecznie szkodliwą stroną internetową obiecał się zająć także Główny Inspektorat Farmaceutyczny. Zofia Ulz, główny inspektor farmaceutyczny, potwierdza, że reklamowanie antykoncepcji i środków poronnych jest sprzeczne z prawem. - Wszystkie środki wczesnoporonne są na receptę - przypomina. - Nie wolno reklamować produktów leczniczych, które są wydawane na podstawie recept lekarskich: to wynika z prawa farmaceutycznego. Więc jeśli jest reklamowany jakikolwiek środek, wypisywany przez lekarza, jest to działalność zabroniona i zawsze w takim przypadku wydaję decyzje o zaprzestaniu ukazywania się reklamy - podkreśla Ulz. Równocześnie deklaruje, że jak tylko zapozna się szczegółowo ze sprawą, zostanie wszczęte postępowanie w Głównym Inspektoracie Farmaceutycznym i wydana będzie odpowiednia decyzja. Ze względu na podawanie na stronie internetowej numerów telefonu konkretnych lekarzy, mogących "udzielić pomocy", doniesienie ma trafić także do Naczelnej Izby Lekarskiej. - Jak dostanę taką informację, że to jest tu i tu, w konkretnych miejscach, momentalnie zostanie wszczęte postępowanie. To jest nielegalna działalność i ona podlega kontroli oraz ściganiu przez organa ścigania. Natomiast w aspekcie prawa farmaceutycznego my możemy tutaj coś ewentualnie dodać, żeby wspomóc te organa - zapowiada GIF.
Na placu Żłobka przed bazyliką Narodzenia nie było tradycyjnej choinki ani świątecznych dekoracji.