Nikt z pracowników nie ucierpiał. Przyczyny ani wielkość strat nie są jeszcze znane.
Pożar wybuchł około siódmej rano. W akcji gaśniczej uczestniczyło 100 strażaków z 26 jednostek państwowej i ochotniczej straży pożarnej. Teren pożaru zabezpieczała policja i straż miejska. Na miejscu były też służby sanitarne oraz przedstawiciele Wydziału Zarządzania Kryzysowego Urzędu Miasta Bielsko-Biała.
Z zakładu w porę ewakuowano 8 pracowników. Jak mówi Elwira Jurasz, rzecznik prasowy bielskiej policji, w pożarze nikt poważnie nie ucierpiał. Ogień nie zagroził sąsiednim budynkom, choć zadymienia terenu było tak duże, że i one na pewien czas były wyłączone z użytkowania.
Strażacy najpierw przy pomocy piany gaśniczej zlokalizowali pożar. Następnie z zajętej ogniem hali wynieśli na zewnątrz trzy 200-ltrowe oraz dwadzieścia pięćdziesięciokilogramowych beczek z substancjami do produkcji laminatów.
Konieczna była rozbiórka dachu o łącznej powierzchni 500 metrów kwadratowych. Akcja przebiegała spokojnie, bez utrudnień.
Fabryka znajduje się przy ul. Grażyńskiego w centrum miasta, nieopodal dworca PKP. Na czas akcji pożarniczej policja zamknęła ulice w pobliżu miejsca pożaru, co utrudniło ruch pojazdów w śródmieściu Bielska.
Nie są jeszcze znane przyczyny pożaru, ani wysokość strat. Na razie nie wiadomo jeszcze, jak pożar wpłynie na przyszłość zakładu i los jego pracowników.
W kościołach ustawiane są choinki, ale nie ma szopek czy żłóbka.