Micheil Saakaszwili zastał Gruzję drewnianą. Mógł zostawić murowaną. Prawie się udało.
Skończyła się blisko 10-letnia epoka „Miszy”, jak nazywano w Gruzji odchodzącego prezydenta. Postać tyleż ciekawa, co – w gruncie rzeczy – tragiczna. Zapalony reformator, który z determinacją próbował postawić kraj na nogi. A jednocześnie człowiek, który – niezależnie od oceny roli, jaką w tym odegrał – odchodzi z traumą po krótkiej, ale krwawej wojnie z Rosją. Demonizowany przez jednych, przesadnie czczony przez drugich – „plusy dodatnie i plusy ujemne” Saakaszwilego jeszcze długo będą przedmiotem sporu o Gruzję. Tym bardziej że „Misza” wcale nie daje do zrozumienia, jakoby powiedział już ostatnie słowo.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
W Monrowii wylądowali uzbrojeni komandosi z Gwinei, żądając wydania zbiega.
Dziś mija 1000 dni od napaści Rosji na Ukrainę i rozpoczęcia tam pełnoskalowej wojny.
Są też bardziej uczciwe, komunikatywne i terminowe niż mężczyźni, ale...
Rodziny z Ukrainy mają dostęp do świadczeń rodzinnych np. 800 plus.