Media i politycy o liście abp. Nycza

Brak komentarzy: 0

Dziennik/Gazeta Wyborcza/a.

publikacja 26.08.2008 18:42

Media i politycy interpretują list abp. Kazimierza Nycza na rozpoczęcie roku szkolnego i katechetycznego oraz o Roku Świętego Pawła.

Ważny głos abp. Kazimierza Nycza w debacie o polskich rozliczeniach z przeszłością. -Osoby, które zdradziły, powinny się do tego przyznać, żałować, mieć świadomość słabości i dopiero wówczas mogą dalej pracować dla ojczyzny -wskazuje drogę oczyszczenia metropolita warszawski. Politycy są zgodni, że jest to droga, którą powinien pójść każdy, kto zawiódł, spór dotyczy tego, kto konkretnie powinien z niej skorzystać. W specjalnym liście z okazji rozpoczęcia roku szkolnego i obchodzonego właśnie w Kościele roku św. Pawła abp Nycz pisze: „Współcześni świętemu Pawłowi pytali, czy prześladowca może być apostołem? My też pytamy dziś, czy ktoś, kto zawiódł, zdradził, może uczestniczyć w budowaniu naszej ojczyzny i jej struktur”. I dalej odpowiada: „Patrząc na świętego Pawła, musimy powiedzieć, że może i powinien uczestniczyć, pod warunkiem że przeżył nawrócenie tak jak On. Że się przyznał i żałował i tak jak święty Paweł do końca był świadom swojej niegodności”. Politycy, którzy tworzyli „Solidarność” i walczyli w opozycji, są zgodni, że słowa abp. Nycza to bardzo ważny głos w debacie o rozliczeniach z przeszłością, wskazujący konkretną drogę. - Podpisuję się pod tym, co mówi ksiądz arcybiskup - mówią zgodnie wicemarszałek Senatu Zbigniew Romaszewski z PiS i wicemarszałek Sejmu Stefan Niesiołowski z PO. Jednak co do szczegółów nie ma już zgody. - W kontekście ostatnich dyskusji wokół sprawy Lecha Wałęsy nie mam wątpliwości, że słowa abp. Nycza dotyczą osoby byłego prezydenta, który powinien je głęboko przemyśleć - podkreśla senator Romaszewski. - To absolutnie nie dotyczy Wałęsy, z rad arcybiskupa mogliby skorzystać tacy ludzie, jak Lesław Maleszka czy inni tajni współpracownicy donoszący na kolegów - uważa z kolei poseł Niesiołowski. Dla Romaszewskiego znamienne jest, że list będzie czytany w kościołach 31 sierpnia, a więc w dniu 28. rocznicy zakończenia strajku w Stoczni Gdańskiej, który doprowadził do powstania „Solidarności” oraz 20. rocznicy strajku z 1988 r., który zmusił władzę do podjęcia rozmów i zaowocował Okrągłym Stołem. - Droga wskazana przez abp. Nycza to dla ludzi „Solidarności” skłóconych z powodu rozliczenia z przeszłością, okazja, aby obrać jedną wspólną drogę i się pojednać. Dalsze brnięcie w to bagno do niczego nie prowadzi - podkreśla. Według historyka IPN prof. Jana Żaryna głos abp. Nycza to próba przywrócenia kręgosłupa etycznego narodu. - Arcybiskup przypomina, że nie wolno na kłamstwie i nierozliczonej zdradzie budować rzekomych autorytetów, bo to skończy się tragicznie - ocenia. Jednocześnie zwraca uwagę, że w praktyce droga przyznania się do winy i skruchy jest bardzo trudna. Dotąd żadna znana osoba publiczna, która współpracowała z SB, nie przyznała się do tego bez presji z zewnątrz. Natomiast w Gazecie Wyborczej czytamy: W moim odczuciu słów arcybiskupa absolutnie nie można łączyć z osobą Lecha Wałęsy - mówi rzecznik metropolity ks. Rafał Markowski. W liście na rozpoczęcie roku szkolnego i z okazji obchodzonego przez Kościół roku św. Pawła arcybiskup Kazimierz Nycz napisał: "Współcześni świętemu Pawłowi pytali, czy prześladowca może być apostołem. My też pytamy dziś, czy ktoś, kto zawiódł, zdradził, może uczestniczyć w budowaniu naszej Ojczyzny i jej struktur. Patrząc na świętego Pawła, musimy powiedzieć, że może i powinien uczestniczyć, pod warunkiem że przeżył nawrócenie tak jak On. Że się przyznał i żałował, i tak jak święty Paweł do końca był świadom swojej niegodności". Żadne nazwiska ani sugestie w liście nie padają. We wczorajszym "Dzienniku" słowa metropolity warszawskiego skomentował Zbigniew Romaszewski. - W kontekście ostatnich dyskusji wokół sprawy Lecha Wałęsy nie mam wątpliwości, że słowa abp. Nycza dotyczą osoby byłego prezydenta, który powinien je głęboko przemyśleć - stwierdził senator PiS. - To nadinterpretacja - uważa rzecznik metropolity ks. Rafał Markowski. - W moim odczuciu słów arcybiskupa absolutnie nie można łączyć z osobą Lecha Wałęsy. Abp Nycz, nie nawiązując do żadnej konkretnej sytuacji, zwraca uwagę na problem, który w polskim życiu publicznym nie znalazł jak dotąd rozwiązania. Nie trzeba snuć domysłów, ponieważ rozrachunki z przeszłością dotyczą nie tylko polityków, ale też wielu innych grup społecznych - mówi "Gazecie". I zwraca uwagę, że sednem tego fragmentu listu jest wskazanie sposobu, jak dokonywać rozliczeń z przeszłością. - Arcybiskup podjął bardzo ważny temat i sugeruje, jak można go rozwiązać: przyznanie się do winy stwarza człowiekowi możliwość nawrócenia, tak jak stało się to w przypadku św. Pawła. Ale to wyznanie powinno wyjść od samego człowieka - podkreśla ks. Markowski.

Pierwsza strona Poprzednia strona Następna strona Ostatnia strona