Temat dostępności aborcji podejmuje także Dziennik anonsując: Holenderska organizacja rzekomo broniąca praw kobiet przez internet sprzedaje Polkom nielegalnie środki aborcyjne. Dostarczane pigułki wywołują u kobiet poważny krwotok. W sieci może kupić je każdy, nawet nastolatka.
Dziennikarka DZIENNIKA bez najmniejszego problemu zamówiła pigułkę, po której zażyciu – według obliczeń lekarzy – ponad 10 proc. pacjentek trafia w stanie ciężkim do szpitali. Wypełnienie ankiety na stronie zajmuje około 10 minut. - alarmuje Dziennik. Ankieta zawiera 25 pytań, dotyczących zdrowia kobiety, odległości do najbliższego szpitala, a także tego, czy robiła badanie USG. "Cokolwiek by się nie napisało i tak pojawia się na koniec wynik, że można dokonać aborcji. System co najwyżej prosi o poprawienie odpowiedzi." - relacjonuje dziennikarka. - Potem jeszcze wystarczy przelać 70 euro na amsterdamskie konto organizacji i po kilku dniach nadchodzi przesyłka - sześć tabletek przeciwwrzodowego mizoprostolu i jedna mifepristone, który jest zakazanym w Polsce środkiem aborcyjnym. Do tego test ciążowy zapakowane w kopertę opieczętowaną jako przesyłka z Indii. Środki do domowej aborcji kupiło już kilkaset Polek. Długi fragment tekstu poświęcony jest ofiarom tych leków. "Zabieg mnie przerażał, więc uznałam, że pigułka będzie mniej inwazyjna" - mówiła Dziennikowi jedna z kobiet. Zamiast tego trafiła do szpitala. Inna dziewczyna "nie poroniła, ale uszkodziła płód". Jeszcze inna "na wszelki wypadek wzięła tabletkę doustnie i dopochwowo. W szpitalu ratowano ją trzy dni." "Z badań opublikowanych w specjalistycznym czasopiśmie "British Journal of Obstetrics and Gynaecology" wynika, że aż 11% ze zbadanych 400 pań, które zażyły polecane przez Women on Web środki wymagało zabiegu chirurgicznego." - relacjonuje Dziennik, i komentuje: "Praktyki holenderskiej organizacji wywołują sprzeciw nie tylko przeciwników aborcji, ale też znacznej części jej zwolenników. Eleonora Zielińska, profesor prawa medycznego, która popiera prawo do aborcji, sprzeciwia się internetowej metodzie. - To bardzo niebezpieczne, tych lekarstw nie wolno przyjmować bez kontroli lekarza." Czy można jakoś tej sytuacji zapobiec? "Sprzedaż lekarstw poza aptekami jest karalna. Mimo to nikt dotąd nie opatentował panującego w internecie chaosu sprzedaży leków wywołujących ubocznie poronienie. Policja monitoruje sieć, ale zajmuje się tym jeden wydział. Służba celna nie widzi problemu. - W UE na własny użytek każdy może sprowadzić lekarstwa - mówi Dziennikowi jej rzecznik. Krajowy konsultant w dziedzinie ginekologii prof. Stanisław Radowicki poprzestał na rozesłaniu do aptek ostrzeżeń. Poza tym nie zrobił nic." - tak kończy się obszerny artykuł. Obok znajdujemy jeszcze "świadectwo" jednej z młodych kobiet pod tytułem: "Zażyłam tabletkę, o mało nie umarłam".
Jej zdaniem konieczne jest wzmocnienie dialogu ze Stanami Zjednoczonymi na równych prawach.
Tym razem najpewniej był to dron przemytników. Kontrabandy nie znaleziono.
"Operacja policyjna trwa. Nadal apelujemy do ludzi, aby unikali tego obszaru".
W latach 2015-2024 zlikwidowano ponad 800 nieekologicznych źródeł ogrzewania.
Papież zachęca, aby przeżywać Boże Narodzenie jako czas umiaru i konkretnej miłości bliźniego.
W tekstach liurgii mowa o radości z zapowiadanego przyjścia Chrystusa.
Upamiętnia wydarzenia z II w. p.n.e. - zwycięstwo Machabeuszy nad armią Antiocha IV.