W niektórych środowiskach dochodziło do 65 procent tajnych współpracowników. Gdy ta prawda wychodzi na jaw, wszyscy protestują. Powstaje pytanie: dlaczego nikt nie protestował jak poniewierano Kościołem? - pisze ks. Robert Nęcek w artykule opublikowanym w Dzienniku.
W jednym z wywiadów Marek Lasota powiedział, że: „bez wątpienia w innych środowiskach, np. dziennikarskich, odsetek uwikłanych we współpracę z SB był daleko większy, sięgający znacznie szerszych obszarów”. Dzisiaj już wiemy, że chodzi o środowiska akademickie, sądownicze, lekarskie i nauczycielskie a przede wszystkim środowiska polityczne. W niektórych środowiskach dochodziło do 65 procent tajnych współpracowników. Gdy ta prawda wychodzi na jaw, wszyscy protestują. Powstaje pytanie: dlaczego nikt nie protestował jak poniewierano Kościołem? Czy dlatego, że to Kościół, a skoro Kościół to można mu przyłożyć? Dlaczego dzisiaj mało kto mówi o lustracji całych środowisk i grup społecznych. Pamiętam jak pracownicy świeckich uczelni pouczali Papieską Akademię Teologiczną o konieczności złożenia oświadczeń lustracyjnych. Pracownicy naukowi naszej uczelni złożyli takie oświadczenia (zachowałem sobie kopię tego oświadczenia na pamiątkę), gdyż chodzi o prawdę. Dlaczego niektóre uczelnie nagle zaprzestały lustracji? Pamiętam także pewną dziennikarkę, która wyrażała mocne sądy o pozorowaniu lustracji kościelnej. Odpowiadałem jej, aby nie była radykalna, gdyż jest to krzywdzące. Nieco później okazało się, że jej mąż jest notowany w aktach SB. Od tego czasu nabrała wody w usta, a mówiła, że chodzi o prawdę. Z punktu widzenia prawodawstwa wydaje się, że nie da się rozliczyć tajnych współpracowników, dopóki jawni współpracownicy nie zostali rozliczeni. Nie chodzi o zmarłych jawnych współpracowników, ale tych, którzy żyją i nieźle im się powodzi. Trzeba wyraźnie podkreślić, że władze państwowe mogą odzyskać zaufanie społeczne i umocnić swój autorytet jedynie wtedy, kiedy doprowadzą do czytelnego i jasnego rozliczenia jawnych współpracowników. Chodzi o pociągnięcie do odpowiedzialności samych pracowników SB, gdyż to oni wymuszali współpracę i werbowali tajnych współpracowników. W przeciwnym razie prawda staje się chwiejna, gdyż wchodzi w orbitę przepychanek politycznych, w których teczka staje się elementem personalnych rozgrywek, a prawda przemija z wiatrem. Nieprzypadkowo więc kard. Jean Marie Lustiger powiedział, że prawda słabnie, o ile zostaje podporządkowana niepewnym interesom, „gdyż rozum można zakwestionować, kiedy uczciwość poszukiwania zdaje go na łaskę przemocy”. W takiej konfiguracji prawda schodzi na manowce, osoby są poniewierane i giną, a wspólne dobro zamiast budowaniu ulega zniszczeniu.
Armia izraelska nie skomentowała sobotniego ataku na Bejrut i nie podała, co miało być jego celem.
W niektórych miejscach wciąż słychać odgłosy walk - poinformowała agencja AFP.
Wedle oczekiwań weźmie w nich udział 25 tys. młodych Polaków.
Kraje rozwijające się skrytykowały wynik szczytu, szefowa KE przyjęła go z zadowoleniem
Sejmik woj. śląskiego ustanowił 2025 r. Rokiem Tragedii Górnośląskiej.