Bohaterów współczesności kreują media. To one decydują, kto jest „wielki", a kto nie.
Żyjemy w świecie sondaży. Sondaże dotyczą niemal wszystkiego. A ich wyniki, szeroko upowszechniane i komentowane wpływają na opinie ludzi w licznych kwestiach. Inaczej mówiąc, sondaże z jednej strony służą do badania opinii społecznej, z drugiej – do jej kształtowania. Telewizja RAI wpadła na pomysł, że zapyta Włochów, kto jest dla nich bohaterem. W kategorii „bohater współczesny” na pierwszym miejscu znalazł się Jan Paweł II. Na trzecim – Matka Teresa z Kalkuty. Ale między nimi uczestnicy sondażu umieścili Silvio Berlusconiego, najbogatszego Włocha i dwukrotnego premiera, a obecnie przywódcy centroprawicowej opozycji. Taki wynik sondażu wyraźnie skonfundował komentatorów. Nic dziwnego. Ustawienie w jednym szeregu człowieka powszechnie uważanego za świętego i kontrowersyjnego polityka, który ma liczne problemy z prawem, każe się głęboko zastanowić nad kryteriami, którymi kierowali się uczestnicy sondy. Ale nie tylko nad tym. Również nad sensownością tego typu ankiet. Bohaterów współczesności kreują media. To one decydują, kto jest „wielki”, a kto nie. Są w stanie wynieść na szczyt ludzi niezwykle wartościowych, ale także łobuzów. Berlusconi należy do ludzi, którzy znakomicie potrafią ten mechanizm wykorzystywać. A przy okazji pokazują jego słabość. Jedna z polskich gazet informację o sondażu włoskiej telewizji zatytułowała: „Papież Jan Paweł II idolem Włochów”. Właściwie katolicy powinni się na ten tytuł obrazić. Nie tylko ze względu na prawdziwe znaczenie słowa „idol” (bożek, bałwan), ale również ze względu na to obiegowe, które kojarzy się z telewizyjnym programem lansującym jednodniowe gwiazdki szołbiznesu. Nie, Jan Paweł II nie jest idolem. Nie jest, bo nigdy nim nie chciał być. Nie zabiegał o osobista popularność i sławę. Media traktował jako narzędzie do głoszenia Dobrej Nowiny o zbawieniu. Tylko tak. Sondaż telewizji RAI wskazuje na jeszcze jedną sprawę. Media kreując „wielkości” równocześnie kształtują hierarchię wartości odbiorców i stawiają im życiowe wzorce. Niestety, często zapominają, że znaczna część widzów, czytelników, słuchaczy (m. in. dzieci i młodzież, ale nie tylko oni) nie podchodzi do przekazywanych im treści z takim dystansem, z jakim czynią to niejednokrotnie dziennikarze i publicyści. Tym większa odpowiedzialność spoczywa więc na tych, którzy piszą, posługują się mikrofonem i kamerą.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
- poinformował portal Ukrainska Prawda, powołując się na źródła.
Według przewodniczącego KRRiT materiał zawiera treści dyskryminujące i nawołujące do nienawiści.
W perspektywie 2-5 lat można oczekiwać podwojenia liczby takich inwestycji.