„Nadzieja zawieść nie może" napisał św. Paweł Apostoł. Dlaczego więc słyszę z ust tylu katolików, że skoro w kopalni Halemba nie udało się nikogo uratować, to nadzieja umarła?
Przez dwa dni słyszałem w mediach powtarzane jak mantra przez polityków, dziennikarzy i zwykłych ludzi zdanie „Nadzieja umiera ostatnia”. Dziś rano dowiedziałem się dwóch kolejnych rzeczy: „Nadzieja umarła” i „Cud się nie zdarzył”. Tym ostatnim zdaniem powitała mnie o świcie telewizyjna prezenterka. Kilka godzin później usłyszałem je z ust rzecznika Prezydenta RP. Mam ochotę krzyczeć, tak bardzo nieprawdziwe są te zdania. Jak można mówić o „śmierci nadziei”? Nadzieja nie umiera nigdy. W przeciwnym razie po prostu nie jest nadzieją. Nadzieja trwa zawsze, bo jest nieustannym odważnym i pełnym zaufania spoglądaniem w przyszłość. Nadzieja jest łącznikiem między wiarą i miłością i z nich obydwu czerpie swoją siłę. „Nadzieja zawieść nie może” napisał św. Paweł Apostoł. Dlaczego więc słyszę z ust tylu katolików, że skoro w kopalni Halemba nie udało się nikogo uratować, to nadzieja umarła? Jeśli tak, to zamknijmy wszystkie kopalnie, bo w każdej z nich może dojść do katastrofy, w której zginą ludzie. Jeśli nadzieja umarła, to dlaczego w kopalni Halemba trwa dziś praca na innych poziomach? Dlaczego ratownicy górniczy nie porzucili swego zajęcia, lecz po wydobyciu ciał tych, którzy zginęli, nadal gotowi są ratować ofiary następnych wypadków? „Nadzieja jest ryzykiem, które trzeba podjąć, najwyższym ryzykiem. Nadzieja nie jest samozadowoleniem, ale największym i najtrudniejszym zwycięstwem, które człowiek może odnieść nad własną duszą” – napisał Georges Bernanos. Wiem, dlaczego słyszę o braku cudu i śmierci nadziei. Bo to, co przez ostatnie dni nazywano nadzieją, wcale nią nie było. Było raczej próbą oszukiwania własnego rozumu. Niedopuszczeniem do siebie faktów. Tworzeniem fałszywej rzeczywistości. Nadzieja wymaga zakorzenienia. Zakorzenienia w Kimś. I gotowości na przyjęcie wszystkiego, co się wydarzy. „Cechą sług dobrych jest całkowite oddanie się Panu nie tylko wtedy, gdy On darzy ich dobrodziejstwami, ale i wtedy, gdy zsyła na nich kary i próby” – tłumaczył św. Jan Chryzostom. Nadzieja jest zaufaniem także wtedy, gdy świat nie jest taki, jakbyśmy sobie tego życzyli, gdy nie wszystko idzie po naszej myśli. Nie, wraz ze stwierdzeniem śmierci dwudziestu trzech górników w kopalni Halemba nie umarła nadzieja. A czy zdarzył się cud? Nie wiem. Być może się zdarzył, tylko jeszcze o nim nie wiemy. Cud nie jest zamówieniem, które składamy na ręce Boga niczym w internetowym sklepie i czekamy, aż nadejdzie przesyłka. Cud zawsze jest znakiem, który ma do czegoś prowadzić. Bożym znakiem, dawanym wtedy, kiedy Bóg uznaje, że należy go dać. Bóg zdecydował, że dla tych dwudziestu trzech ludzi w różnym wieku czas ich doczesnej pielgrzymki się zakończył. Uznał, że zgodne z Jego wolą jest osamotnienie żon i dzieci, matek i ojców, braci, sióstr, przyjaciół. Dlaczego? Bóg to wie. Na pewno nie dlatego, że cieszy Go ludzkie nieszczęście. Bóg widzi sprawy inaczej, po Bożemu. Nie patrzy tylko z naszej ludzkiej, ziemskiej, przemijającej perspektywy. Bóg widzi wszystko z perspektywy wieczności i miłości. Dlatego można Mu bezgranicznie zaufać. Dlatego trzeba mieć nadzieję. Nawet, jeżeli wydaje się nam, że cud się nie zdarzył.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
W niektórych przypadkach pracownik może odmówić pracy w święta.
Poinformował o tym dyrektor Biura Prasowego Stolicy Apostolskiej, Matteo Bruni.
Waszyngton zaoferował pomoc w usuwaniu szkód i ustalaniu okoliczności ataku.
Raport objął przypadki 79 kobiet i dziewcząt, w tym w wieku zaledwie siedmiu lat.