Dziś w Kościele katolickim w Polsce często zapominamy o powszechnej misyjności naszej wspólnoty
Statystyki tworzone przez paulinów z jasnogórskiego klasztoru (powstają na podstawie kwestionariuszy wypełnianych przez przewodników grup pielgrzymkowych) nie pozostawiają złudzeń: coraz mniej Polaków bierze w nich udział – melduje minorowym dzisiejsze Metro. Wniosek z dość obszernej podpartej statystykami z wielu lat informacji może być tylko jeden – kolejny ważny element polskiego katolicyzmu leci na łeb na szyję. I to z tak błahych powodów, jak niechęć do poświęcenia kilku dni urlopu na pielgrzymowanie lub zbyt duży wysiłek fizyczny. Co prawda maleje liczba pieszych pielgrzymów na Jasna Górę, ale za to rośnie liczba pątników odwiedzających (już nie pieszo, ale różnymi środkami lokomocji) inne sanktuaria, na przykład Łagiewniki lub Licheń. Zwraca na to uwagę na przykład najnowszy numer (33/2007) Newsweeka Polska. Jednak „odpowiadając” w ten sposób na niezbyt optymistyczną wiadomość Metra sam siebie przyłapuję na wpadaniu w niebezpieczną pułapkę, w którą – mam wrażenie – wpadają również inni „obrońcy Kościoła” w Polsce. To pułapka traktowania Kościoła przede wszystkim (a zdarza się nawet, że wyłącznie) w kategoriach statystycznych i rachunkowych. Wielu (i ja też niejednokrotnie) ulega pokusie dowodzenia siły, a nawet potęgi Kościoła przez podawanie liczb i procentów. Tylu a tylu chodzi w niedzielę na Mszę, tylu a tylu bierze ślub kościelny, tylu a tylu chodzi na religię, tylu a tylu maszeruje na pielgrzymki... Skupianie się tylko na tym aspekcie przypomina podejście działaczy partyjnych do swych organizacji. Partia jest silna, jak ma dużo członków i sympatyków. Kościół to nie partia polityczna. I nie głosi ideologii, dla której trzeba zdobywać zwolenników. Kościół głosi Chrystusa i prowadzi ludzi do zbawienia. Kościół pełni misję, którą powierzył mu sam Bóg. Wczoraj wyjątkowo nie pojawił się w portalu nowy komentarz dnia. Wszyscy komentujący znaleźli się (niektórzy tylko na kilka godzin, niestety) w zacisznym ośrodku salezjanów na rekolekcjach prowadzonych pod auspicjami Wiara.pl. Rozmawiając z uczestnikami rekolekcji uświadomiłem sobie, że dziś w Kościele katolickim w Polsce często zapominamy o powszechnej misyjności naszej wspólnoty. O tym, że naszym zadaniem nie jest zdobywanie nowych zwolenników i działaczy, ale niesienie ludziom daru wiary, daru Dobrej Nowiny o zbawieniu, daru osobistego spotkania Jezusa Chrystusa. Przekazywanie jak największej liczbie ludzi daru, który sami niezasłużenie otrzymaliśmy. Nie po to, aby budować siłę i potęgę Kościoła (zwłaszcza jako instytucji). Po to, aby jak najwięcej ludzi osiągnęło zbawienie. Z pewnością nie brak takich, którzy chętnie „wyliczyliby” Kościół w rozumieniu bokserskiego wyliczania. Statystyki znakomicie się do tego nadają, zwłaszcza, jeśli ktoś umie z nich wyłuskać tylko niektóre dane, a inne przemilczeć. Na szczęście Kościół nie da się cały zmieścić w statystykach (choć sam nie powinien ich lekceważyć).
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Rośnie zagrożenie dla miejscowego ekosystemu i potencjalnie - dla globalnego systemu obiegu węgla.
W lokalach mieszkalnych obowiązek montażu czujek wejdzie w życie 1 stycznia 2030 r. Ale...
- poinformował portal Ukrainska Prawda, powołując się na źródła.