O tym, że dialog jest lepszy od walki nie trzeba raczej nikogo przekonywać. Szkopuł w tym, że teoretyczna wiedza zawsze przekłada się na praktykę. Zwłaszcza gdy temperatura dyskursu doprowadza do wrzenia, zduszenie przeciwnika zaczyna wydawać się jedyną możliwością rozwiązania problemu. A tak nie jest.
Kilkanaście dni temu wydawało się, że konfliktu w kieleckiej zajezdni nie da się rozwiązać inaczej, niż upokorzeniem jednej lub drugiej strony. Dzięki mediacji kieleckiego biskupa Mariana Florczyka, doszło do porozumienia. To ostatni z głośnych, ale przecież nie jedyny przykład sytuacji, gdy spotkanie i rzeczowe rozmowy pozwoliły uniknąć eskalacji wzajemnej niechęci. Dialog zawsze ma sens. Tyle że strony konfliktu często tego nie widzą. Taka zresztą jest jego istota. Gdyby od samego początku widać było jakieś łatwe rozwiązanie, sprawy w ogóle by nie było. Nie inaczej ma się rzecz z dialogiem między podzielonymi chrześcijanami. Różnice doktrynalne, zaszłości historyczne i współczesne animozje zdają się uniemożliwiać wszelkie sensowne odbudowanie jedności. Prawdą jednak jest, że innej drogi nie ma. Alternatywą jest czekanie, że czas unicestwi jedną czy drugą konfesję. Bo na gremialną konwersję całej wspólnoty nie ma co liczyć. W Sybinie trwa ostatni etap III Europejskiego Zgromadzenia Ekumenicznego. Uczestniczy w nim ponad 2 tysiące chrześcijan różnych wyznań. Co przyniesie? Jakie będzie miało znaczenie dla pojednania zwaśnionych chrześcijan? Na te pytanie póki co nie można sensownie odpowiedzieć. Czas pokaże. Na pewno jednak samo spotkanie ma sens. Opublikowanie przez Kongregację Nauki Wiary „Odpowiedzi na pytania dotyczące niektórych aspektów nauki o Kościele” niektórym wydawało się kresem ekumenizmu. Dziś widać, że dążenie do jedności to sprawa głębsza niż chwilowy kaprys podzielonych chrześcijan. Mimo trudności są gotowi prowadzić dialog dalej. Także my – katolicy. Bo – jak to przypomniał Benedykt XVI w przesłaniu do uczestników spotkania – zaangażowanie ekumeniczne Kościoła katolickiego jest nieodwołalne. Pełna jedność wcale nie musi być tak odległa, jak się dziś wydaje. Możemy żywić nadzieję, że skoro ciągle się spotkamy, pewnego dnia – zwłaszcza Kościoły sobie najbliższe - zrobią ten ostateczny, decydujący krok. Może – jak to niedawno ktoś powiedział – pewnego dnia, pod tchnieniem Ducha, opadną łuski z naszych oczu i znajdziemy proste rozwiązanie nierozwiązywalnych dotąd problemów?
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
W kościołach ustawiane są choinki, ale nie ma szopek czy żłóbka.
W niektórych przypadkach pracownik może odmówić pracy w święta.