„Gdy nie istnieje żadne prawo (…), prawem staje się to, co powie dany urzędnik". Tak sytuację kapłanów i sióstr zakonnych ujął o. Dawid Jaeger z franciszkańskiej Kustodii Ziemi Świętej informując o kłopotach z uzyskaniem wiz przez duchownych pracujących w Izraelu.
To już druga w ostatnich dniach informacja o kłopotach wizowych chrześcijan w Ziemi Świętej. Pierwsza dotyczyła „arabskich duchownych i innych osób pracujących w chrześcijańskim duszpasterstwie na terytoriach palestyńskich pod kontrolą Izraela”. Dziś dowiadujemy się, że podobne problemy dotyczą całego Izraela. A nie jest to sprawa błaha. Uniemożliwia bowiem sensowne planowanie duszpasterstwa i sprawia, że czasem z dnia na dzień wierni pozbawiani są opieki kapłana. Problem nie jest nowy. W kwietniu 2004 roku ambasador Izraela przy Watykanie Oded Ben Hur wyrażał nadzieję, że sytuacja poprawi się w ciągu… 10 dni. Sprawą podobno zainteresował się sam ówczesny premier, Ariel Szaron, który miał zaproponować stworzenie komisji mającej się zająć ustaleniem „kryteriów, reguł i terminów” dotyczących przyznawania duchownym wiz oraz ustaleniem odpowiedzialnych za występujące opóźnienia. Obiecano też, że duchowni mieszkający w Izraelu od dawna otrzymają specjalny status, zezwalający na długi pobyt. Widać niewiele z tych obietnic pozostało. Nic dziwnego, że Kościół – po nieudanych rozmowach z władzami – postanowił o problemie głośno powiedzieć. Tylko nacisk międzynarodowej opinii publicznej może tu coś zmienić. Czy to celowe działanie, mające utrudnić chrześcijanom życie? Trudno z perspektywy Polski to ocenić. Być może to wina systemu, w którym ważne dla jednostek decyzje podejmuje się na bardzo niskim szczeblu. W kraju ciągle zagrożonym terrorystycznymi atakami takie stawianie sprawy może być i dość dobre, bo powoduje mobilizację w walce z zagrożeniem. Łatwo jednak prowadzi do nadużyć. Nastoletni, uzbrojeni po zęby funkcjonariusze, decydujący kto może, a kto nie może przejść przez punkt kontrolny, czy anonimowy „ktoś”, podejmujący decyzje o niewpuszczeniu na tereny Autonomii Palestyńskiej autobusu z turystami w odwecie na rozruchy w Jerozolimie, są tego wymownym przykładem. W tym kontekście konieczność ustalenia jasnych reguł przyznawania wiz duchownym wydaje się sprawą bardzo istotną. Dziwić może, że ciągle nieuregulowaną. Państwo Izraelskie musi ustanowić takie zasady, które ukrócą samowolę urzędników. Bez tego sytuacja zawsze będzie rodziła poczucie bezsilności wobec krzywdy. A to najprostsza droga do radykalizacji nastrojów. W praworządnym państwie rządzić ma prawo, nie urzędnik. On tylko ma pilnować jego przestrzegania. To prawda uniwersalna. Dziś, gdy w Polsce tyle się mówi o zwalczaniu korupcji, warto zadedykować ją rozpoczynającym pracę parlamentarzystom.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
W kościołach ustawiane są choinki, ale nie ma szopek czy żłóbka.