Nie ma kompromisu w kwestii oceny moralnej zapłodnienia in vitro. Po prostu tym razem mocniej podkreślono, że regulacje prawne zagadnień bioetycznych są konieczne. Czy powinni się w nie angażować katolicy?
Kardynał Dziwisz próbuje zakończyć wojnę o zapłodnienie in vitro i wypowiada się w tonie pojednawczym – taką informację przynoszą gazety. To przełom – mówią, wybijając te dwa słowa z dużo obszerniejszej wypowiedzi prezesa KAI, Marcina Przeciszewskiego. A przecież jeszcze niedawno Episkopat mówił, że zapłodnienie in vitro to wyrafinowana aborcja! Problem w tym, że nie ma żadnego przełomu. Wojna istniała jedynie w świadomości mediów, Kościół się wcale na nią nie wybierał. W „Kropce nad i” abp Kazimierz Nycz mówił wyraźnie, że prawo regulujące zagadnienia bioetyczne powinno powstać. Kardynał Dziwisz mówiąc o godności ludzkiej przywołuje uzasadnienia zawarte również w instrukcji Donum vitae. To, że debata została sprowadzona na poziom ideologiczny, nie jest dziełem Kościoła. Nie ma kompromisu w kwestii oceny moralnej zapłodnienia in vitro. Po prostu tym razem mocniej podkreślono, że regulacje prawne zagadnień bioetycznych są konieczne. Czy powinni się w nie angażować katolicy? Czy problemami etycznymi, jakie wzbudza metoda zapłodnienia in vitro nie powinni się raczej zajmować ci, którzy ją akceptują? Czy zaangażowanie katolików w taką działalność nie będzie równoznaczne z kompromisem moralnym? To ważne pytania. Trzeba jednak pamiętać o jednym. Kościół – więc wszyscy katolicy – musi chronić tych, którzy się sami nie obronią. Nie możemy pominąć problemu dzieci powstałych w wyniku zabiegów zapłodnienia in vitro. W ich imieniu trzeba spróbować ustanowić takie prawo, które będzie w najlepszy możliwy sposób chroniło ich ludzką godność. Czy to oznacza pójście na kompromis moralny? Nie, i oznaczać nie może. Jan Paweł II w encyklice Evangelium vitae (pkt. 73), w kontekście ustawy o przerywaniu ciąży, pisze: „Szczególny problem sumienia mógłby powstać w przypadku, w którym głosowanie w parlamencie miałoby zdecydować o wprowadzeniu prawa bardziej restryktywnego, a stanowiącego alternatywę dla prawa bardziej permisywnego, już obowiązującego lub poddanego głosowaniu.” I dalej: „Jeśli nie byłoby możliwe odrzucenie lub całkowite zniesienie ustawy, parlamentarzysta, którego osobisty absolutny sprzeciw byłby jasny i znany wszystkim, postąpiłby słusznie, udzielając swego poparcia propozycjom, których celem jest ograniczenie szkodliwości takiej ustawy.” Wydaje się, że tę zasadę można zastosować i w przypadku rozmów o zapłodnieniu in vitro. Obecny stan prawny jest nie do przyjęcia i wymaga zmiany. Jednoznaczne stanowisko Kościoła, potwierdzone listem Episkopatu i wypowiedziami wielu biskupów, paradoksalnie stanowi punkt wyjścia do rozmów. Jeśli nie będzie innej możliwości, trzeba spróbować osiągnąć możliwie najlepszy kompromis prawny, po to by jak najlepiej chronić życie i godność dzieci. Ale trzeba też ciągle przypominać, że nie oznacza to zmiany oceny moralnej. Także po to, by w naszej świadomości nie powstał „święty kompromis”, jak w przypadku ustawy o przerywaniu ciąży.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Rośnie zagrożenie dla miejscowego ekosystemu i potencjalnie - dla globalnego systemu obiegu węgla.
W lokalach mieszkalnych obowiązek montażu czujek wejdzie w życie 1 stycznia 2030 r. Ale...
- poinformował portal Ukrainska Prawda, powołując się na źródła.