Rachunek krzywd

Brak komentarzy: 0

Joanna Kociszewska

publikacja 22.02.2008 11:40

Z chrześcijańskiego punktu widzenia nie rozwiązanie polityczne wydaje mi się najważniejsze, ale to, czy oba narody będą w stanie na tym terenie współistnieć.

„Stolica Apostolska zachęca wszystkich, w szczególności polityczne kierownictwo Serbii i Kosowa, do ostrożności i umiarkowania. Prosi także o zdecydowane i faktyczne zaangażowanie, w celu zapobieżenia ekstremistycznym reakcjom i uciekaniu się do przemocy.” To fragment wypowiedzi rzecznika Watykanu po jednostronnym ogłoszeniu niepodległości przez Kosowo. W konflikcie, który w ostatnich dniach znacznie się zaostrzył, nie chodzi jednak o sam fakt odrębności państwowej, choć też na pewno jest to element istotny. Dużo ważniejszy wydaje się rachunek wzajemnych krzywd i obaw. Zatargi miedzy ludnością serbską i albańską trwają od wielu dziesiątków lat i zdążyły zaowocować prześladowaniami, dyskryminacją, wypędzeniami i w końcu czystkami etnicznymi. To doświadczenia, których myśląc o tym kraju nie można nie brać pod uwagę. A co na to Pan Bóg? Z chrześcijańskiego punktu widzenia nie rozwiązanie polityczne wydaje mi się najważniejsze, ale to, czy oba narody będą w stanie na tym terenie współistnieć. Czy mniejszość serbska, pozostała w Kosowie, będzie miała zagwarantowane bezpieczeństwo i pełne prawa? Każdy człowiek ma prawo żyć w swoim kraju i mieszkać w swoim domu. Czy ogłoszenie niepodległości nie oznacza czasem dążenia do „czystego etnicznie” państwa albańczyków? Czy nie będzie oznaczało kolejnych prześladowań i wypędzeń? Czy nie dojdzie znów do niszczenia świątyń, jak niespełna 10 lat temu? Tego obawia się cerkiew prawosławna. Bezpiecznego współistnienia obu narodów domaga się Metropolita Czarnogórski i Primorski mówiąc, że Kosowo i Metochija „mają wystarczająco wody, pastwisk, winorośli i pól, wystarczająco bogactwa, wystarczająco słońca, światłości i ciepła dla wszystkich”. Ale widzi rozwiązanie tylko w ochronie zapewnionej przez państwo serbskie. Czy takie rozwiązanie jest jednak jeszcze politycznie możliwe? Lokalny Kościół katolicki uznał zapewne, że nie, skoro popiera suwerenność nowego państwa. Warto podkreślić jednak, że domaga się jednocześnie zagwarantowania praw mniejszościom etnicznym, zwłaszcza Serbom. I – co chyba najważniejsze – wskazuje na rozwiązanie, którym jest pojednanie i dialog. Bez wzajemnego przebaczenia nie da się rozsupłać rachunku krzywd. Bez dialogu nie da się budować wspólnoty państwowej. W żadnym kraju, a tym bardziej tak zróżnicowanym pod względem religijnym i etnicznym.

Pierwsza strona Poprzednia strona Następna strona Ostatnia strona
oceń artykuł Pobieranie..