Przemiana czegokolwiek czy kogokolwiek wymaga dostrzeżenia tego, co przemiany wymaga. Nikt przy zdrowych zmysłach nie będzie zmieniał idealnego.
Kościół nie potępia świata, ale jest posłany, by światu nieść zbawienie. – mówił w czasie procesji Bożego Ciała abp Kazimierz Nycz. W publicystycznym mówieniu o Kościele bardzo często mamy do czynienia z syndromem wahadła – dopuszczalne są tylko pozycje skrajne. Albo słyszy się słowa „Kościół nie potępia” i interpretuje je jako przymus tolerowania wszystkiego w imię „miłości” bliźniego, żeby przypadkiem komuś nie sprawić przykrości stwierdzeniem, że coś robi źle, albo – przechył w drugą stronę – w imię nawracania świata potępia się wszystko co ma choćby pozór zła, pomijając przy okazji wiele dobra (łyżka dziegciu zatruwa przecież całą beczkę miodu, a skoro miód jest zatruty, to tak jakby go nie było, albo nawet gorzej…). Tymczasem Kościół rzeczywiście nie potępia świata. Nie przekreśla go, nie uważa za zły do gruntu. Nie uznaje jednak świata i człowieka za ideał. Zadaniem Kościoła jest przemienianie świata, prowadzenie go do zbawienia. Przemiana czegokolwiek czy kogokolwiek wymaga (z założenia) dostrzeżenia tego, co przemiany wymaga. Nikt przy zdrowych zmysłach nie będzie zmieniał idealnego. Fakt braku idealności musi zatem dotrzeć do świadomości kogoś, kto ma się przemienić. Tolerancja rozumiana jako nakaz milczenia wobec zła jest w tym przypadku działaniem na szkodę. A skoro zamyka komuś drogę do największego dobra, jest przede wszystkim brakiem miłości. Żądanie tolerancji jest tak naprawdę domaganiem się pewnej namiastki, łatwiejszej do osiągnięcia. Jest reakcją na przemoc i pogardę. Jest reakcją na wrogość wobec inności. Właściwą odpowiedzią na przemoc, pogardę i wrogość jest miłość. Tyle że miłość jest trudna. Prościej żądać tolerancji, czyli po prostu znoszenia inności, mimo braku akceptacji. Nie możesz zaakceptować? Nie musisz, po prostu udawaj, że nie widzisz. Toleruj. Znoś. Będziesz miał czyste ręce – nie ty dopuszczasz się zła. Czy nie tu leży źródło obojętności wobec tego, co dzieje się obok nas? Obojętności, z powodu której często cierpią najsłabsi? Kościół głosi inną odpowiedź: nie bądź obojętny. Bądź zimny lub gorący. Kochaj drugiego człowieka i w imię tej miłości reaguj na zło. Jesteś odpowiedzialny za to, na co możesz mieć wpływ. Jesteś odpowiedzialny też za to, by mówić, jeśli widzisz zło. To Twoja sprawa, co dzieje się obok! Ale nigdy nie zapominaj, że Kościół nie potępia nikogo. I nigdy nie stosuj przemocy i pogardy. Reakcją na to będzie przecież wezwanie do tolerancji.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
FOMO - lęk, że będąc offline coś przeoczymy - to problem, z którym mierzymy się także w święta
W ostatnich latach nastawienie Turków do Syryjczyków znacznie się pogorszyło.
... bo Libia od lat zakazuje wszelkich kontaktów z '"syjonistami".
Cyklon doprowadził też do bardzo dużych zniszczeń na wyspie Majotta.
„Wierzę w Boga. Uważam, że to, co się dzieje, nie jest przypadkowe. Bóg ma dla wszystkich plan”.