Zakończył się III Kongres Kultury Chrześcijańskiej w Lublinie. Wielość mówców i dyskutantów sprawia, że jego owoce jeszcze długo mogą być przedmiotem różnorakich rozważań, analiz czy polemik. Jaki będzie miał wpływ na poziom świadomości przeciętnego polskiego katolika? Trudno to dziś ocenić.
Nie łudzę się, że dyskusje intelektualistów „trafią pod strzechy”. Zwłaszcza że, jak się okazało, nie zainteresowały większości ogólnopolskich świeckich mediów. O lubelskim kongresie nie mówiono w telewizyjnych programach informacyjnych. Milczą o nim także weekendowe wydania największych codziennych gazet. A ja bardzo bym chciał, aby kongres wywarł jakiś pozytywny wpływ na szeroko rozumianą atmosferę polskiej, chrześcijańskiej rzeczywistości kulturowej. Nie jestem znawcą, ale mam wrażenie, że nie jest z nią najlepiej. Przede wszystkim gdy chodzi o poziom publicznego dyskursu. Rzeczowe wymiany argumentów zbyt często zastępowane są agresywnymi kampaniami zwolenników takich czy innych poglądów. Ta, stosowana także przez chrześcijan, logika walki sprawia, że zamiast oceniać sprawiedliwie i szukać rozwiązań dobrych, popiera się to, co słuszne. Na dłuższą metę takie postępowanie jest zabójcze. Sam krzyk i jęczenie nie wystarczą. Żeby budować cywilizację, trzeba myśleć i odważnie działać. Tymczasem, choć sporo się ostatnio zmieniło, można odnieść wrażenie, że chrześcijańska większość w polskim społeczeństwie ciągle jeszcze jest w defensywie. Przyznawanie się do chrześcijańskiego światopoglądu uważane jest za przejaw umysłowej ciasnoty. Niestety, sami na taką opinię słusznie zapracowaliśmy. Wiem, że odpowiadanie po raz dwudziesty szósty na te same zarzuty bywa męczące. Jednak ucięcie dyskusji sprawia wrażenie, że brak nam argumentów. Jeśli mamy prowadzić dialog ze współczesnością, jeśli chcemy mieć na nią realny wpływ, nie możemy się do niej wyniośle odwracać plecami. „Kropla drąży kamień nie siłą, lecz częstym spadaniem” – mówi przysłowie. Tylko odpowiednio wielka ilość takich kropel jest w stanie realnie wpłynąć na kształt skały.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
FOMO - lęk, że będąc offline coś przeoczymy - to problem, z którym mierzymy się także w święta
W ostatnich latach nastawienie Turków do Syryjczyków znacznie się pogorszyło.
... bo Libia od lat zakazuje wszelkich kontaktów z '"syjonistami".
Cyklon doprowadził też do bardzo dużych zniszczeń na wyspie Majotta.
„Wierzę w Boga. Uważam, że to, co się dzieje, nie jest przypadkowe. Bóg ma dla wszystkich plan”.