Beyonce i „Ave Maria"

Brak komentarzy: 0

Piotr Drzyzga

publikacja 29.12.2008 09:39

Poświąteczny weekend, który już za nami, to był dobry czas na nacieszenie i oswojenie się z prezentami, którymi zostaliśmy obdarowani. Wnioski „po"? Dla mnie zaskakujące, ale i budujące.

Nieustannie słyszymy, że konsumpcyjna cywilizacja oferuje nam wyłącznie plastykowe i zsekularyzowane produkty kultury masowej, które z prawdziwą sztuką coraz mniej mają wspólnego, a już odniesień do sacrum i religii w ogólne na próżno tam szukać, a przecież był to jeden z głównych tematów sztuk wszelakich przez wieki. Tymczasem czarnoskóra Beyonce, diva popowej muzyki R’n’B, królująca w ostatnich latach na wszelkich możliwych radiowych listach przebojów i w MTV, nagrała na swoją nową, niedawno wydaną płytę „I'am... Sasha Fierce” (to właśnie jeden z prezentów, który mi się w tym roku trafił) utwór inspirowany schubertowską kompozycją, który na krążku Beyonce widnieje jako „Ave Maria”. W jej wykonaniu jest to spokojna, podniosła, soulowa ballada, w której początkową linię melodyczną oraz refren zaczerpnięto właśnie z utworu Franza Schuberta z 1825 roku. Utworu, który choć tak często wykonywany jest w naszych kościołach podczas ślubów, wcale „Ave Maria” w oryginale się nie nazywa, jak to się powszechnie uważa. Otóż Schubert skomponował tę melodię, jako jedną, ze swoistych ilustracji muzycznych do tekstu powieści przygodowo-historycznej Sir Waltera Scotta „Pani jeziora” (w oryginale tytuł brzmi „Lady of the Lake”, kojarząc się momentalnie z „Lady in the Lake”, klasycznym, czarnym kryminałem Chandlera, czy też z identycznie brzmiącym tytułem ksiażki Andrzeja Sapkowskiego). U Scotta nie spotkamy jednak ani Humprey Bogarta w roli prywatnego detektywa, ani Wiedźmina, pogromcy potworów. Akcja toczy się tu w XVI wieku, za panowania Jakuba V, króla Szkocji, zaś słowa, do których Schubert napisał muzykę i zatytułował „Ellens dritter Gesang”, wypowiada modląca się bohaterka jego powieści Ellen Douglas, prosząca Maryję o pomoc w uniknięciu prześladowań ze strony ścigających ją rycerzy. Tekst wygłoszony prze bohaterkę nie ma nic wspólnego z łacińskim „Ave Maria”, znanym u nas jako „Zdrowaś Mario”, choć oczywiście także jest formą modlitewną. Warto dodać w tym miejscu, że ponad sto lat później, w roku 1940 sięgnął po melodię Schuberta także i Walt Disney, który w animowanym filmie „Fantazja” umieścił ją obok dzieł Beethovena, Strawińskiego, czy Czajkowskiego. Scott, Disney, Beyonce – nie taka ta popkultura straszna, za jaką się ją powszechnie uważa i nawet, jeśli producenci i twórcy sięgają po rozpoznawalne tematy i utwory z klasyki z czystego wyrachowania, to chcąc nie chcąc, przekazują w ten sposób szerokim rzeszom odbiorców także i ambitniejsze treści. Treści, których niejednokrotnie trzeba się tam doszukać i trochę naszukać, ale też, jaki stanowi to problem w panującej obecnie erze internetu?

Pierwsza strona Poprzednia strona Następna strona Ostatnia strona
oceń artykuł Pobieranie..