Postanowiliśmy w portalu Wiara.pl rozpocząć program obrony prawdziwego
świętego Mikołaja.
W mieście świetego Mikołaja
Alicja Wysocka
Choć wszystko co napisano o jego życiu i działalności pochodzi z pięknych legend lub z biografii innych postaci, to jednak badacze nie mają wątpliwości, że istniał naprawdę. Jednym z dowodów na to jest fakt, iż w regionie, w którym żył, czyli w Lycji w południowo-zachodniej Azji Mniejszej (dzisiejsza Turcja) w wieku V i VI bardzo często nadawano chłopcom jego imię. To zjawisko zupełnie niespotykane gdzie indziej. Zdaniem ks. prof. Józefa Naumowicza z UKSW, oznacza to, że musiał żyć wielki święty, niesłychanie czczony w tym regionie.
Źródła historyczne są zgodne, że św. Mikołaj żył na przełomie III i IV wieku w południowej części Azji Mniejszej, w prowincji zwanej Lycją i był tam biskupem w pierwszej połowie IV wieku, w mieście którego historyczna nazwa brzmi Myra, a dziś jest to miejscowość Demre w Turcji, położona bardzo blisko Morza Śródziemnego.
Jest to starożytne miasto (dzisiaj raczej miasteczko) z ruinami bazyliki pw. św. Mikołaja, niezwykłymi grobowcami wykutymi w skale (wiele ma widoczne krzyże nad wejściem) oraz ogromnym amfiteatrem rzymskim.
Pierwszy kościół ku czci św. Mikołaja istniał tu już w VI w. (podobnie w Konstantynopolu, czyli dzisiejszym Stambule). Był wielokrotnie niszczony i odbudowywany. To, co możemy zobaczyć obecnie, to odkopane z piasku ruiny budowli z XI wieku. Polecenie odnalezienia i restauracji kościoła w Myrze wydał w połowie XIX stulecia car Mikołaj I, który wysłał specjalną ekspedycję i wykupił ziemię wokół świątyni. Po kilku latach wydobyto piasek zalegający na głębokość 8 m i archeologom ukazała się piękna starożytna budowla z freskami, mozaikami i grobem świętego. Nie było tam jednak jego relikwii, które zostały wywiezione w 1087 r. przez chrześcijańskich żeglarzy do Bari we Włoszech. W tym czasie bowiem Myra należała już do muzułmańskich Turków.
Grób, który teraz można oglądać w kościele, nie jest autentyczny, prawdopodobnie zrekonstruowali go Rosjanie, którzy odnowili też inne dawne elementy budowli. Jako dowód swojej troski pozostawili też napis na łuku portalu „Odnowiony dzięki gorliwości Rosjan w 1853 roku”.
Do Myry przybywają liczne grupy turystów, nawet zimą. Najwięcej jest Rosjan i prawosławnych, dla nich sympatyczny Arab sprzedaje w pięknych woreczkach ziemię świętą z Myry. Wstęp do kościoła jest dość drogi - kosztuje prawie 4 dolary (płatne tylko w tureckich milionach).
W Myrze, kiedyś chrześcijańskim mieście, nie ma już wspólnoty wyznawców Chrystusa. Ostatni przedstawiciele zostali wysiedleni po wojnie turecko-greckiej w 1922 r. Dziś nad miasteczkiem góruje minaret. Pozostałości relikwii św. Mikołaja oraz ikony z Myry można oglądać w muzeum, w oddalonym o ponad 100 km mieście Antalya. Ale w Myrze, przy kościele wystawiono obecnie wiele tablic z chrześcijańskimi inskrypcjami. Pochodzą one z różnych miejsc związanych z tą tradycją religijną i położonych w Turcji. Warto wiedzieć, że w tym pięknym kraju leżą takie drogie sercom chrześcijan miejsca, jak m.in: Antiochia, Efez, Tars i siedem kościołów Apokalipsy św. Jana.