Duch paraliżuje pracę Kancelarii Prezydenta. Wystraszeni urzędnicy szepczą po pokojach o swoich spotkaniach z siłą nieczystą. BOR i prezydencki kapelan deklarują gotowość walki ze zjawą doniosło Metro.
Gazeta napisała: Zjawa zaczęła pojawiać się niedawno w pomieszczeniach na parterze Pałacu Prezydenckiego przy Krakowskim Przedmieściu. - Stałam odwrócona do biurka i przeglądałam papiery. Poczułam, że ktoś wszedł do pomieszczenia. Wyraźnie czułam oddech. Odwróciłam się, ale nikogo nie było - opowiada urzędniczka z kancelarii prezydenta Lecha Kaczyńskiego. - To się wydarzyło, gdy byłam sama w pokoju. Nagle poczułam nie tylko czyjś oddech, ale też falę przejmującego zimna. Tak się wystraszyłam, że aż wypadły mi z rąk wszystkie dokumenty - relacjonuje druga. Wieść o duchu staje się głównym tematem rozmów w urzędniczych pokojach. Kolejni pracownicy ze zgrozą przekazują sobie relacje ze "spotkań trzeciego stopnia": a to sprzątaczka przeraziła się tak, że wypuściła z ręki szczotkę i nie chciała wrócić do pracy, a to urzędnik poczuł zimny dotyk na ramieniu... Czy to możliwe, by w Pałacu Prezydenckim straszyło? Spodziewaliśmy się, że gdy oficjalnie spytamy o to w Kancelarii, zostaniemy wyśmiani. Jednak dostaliśmy całkiem poważną odpowiedź: - Moje podwładne nic mi o tym nie mówiły, ale nie wykluczam, że innym coś mogło się przydarzyć - mówi Marcin Rosołowski z biura prasowego Kancelarii Prezydenta RP. Skoro służby prasowe prezydenta "nie wykluczają", postanowiliśmy zidentyfikować siłę, która przeszkadza w pracy najważniejszym urzędnikom w państwie. Po przeanalizowaniu historii pałacu wytypowaliśmy trójkę podejrzanych, których dusze mogą błąkać się po gmachu. Jednym z właścicieli pałacu był książę Karol Radziwiłł "Panie Kochanku" (1734-1790), znany z ciągłych kłótni z królem Stanisławem Augustem. Podobno raz chciał monarsze zrobić na złość i przyjechał na Zamek Królewski karetą zaprzężoną w cztery niedźwiedzie. Był pijakiem i hulaką. Mówiono, że za grzechy Bóg nie dał mu potomstwa. Pałac może też nawiedzać generałowa Aleksandra Zajączkowa (1754-1845). O żonie pierwszego namiestnika Królestwa Polskiego Józefa Zajączka mówiono, że zawarła pakt z diabłem w zamian za wieczną młodość. Podobno w wieku 60 lat wciąż wyglądała na 20. Nie dość, że spała zimą w nieogrzewanych pomieszczeniach, to jeszcze kazała wsuwać pod łóżko naczynia z lodem. A do spania kazała się zaszywać w skórę świeżo ściągniętą z sarny. Wreszcie pracę zespołu głowy państwa może paraliżować duch układu. To przecież tu przy Okrągłym Stole podpisano w 1989 r. porozumienie między kapitulującymi komunistami a przejmującymi władzę elitami rodzącej się III RP. Możliwe więc, że okrągłostołowy duch na złość szarogęsi się właśnie tam, gdzie najintensywniej myśli się o jego zniszczeniu. Przecież obecny prezydent i premier za priorytet swoich rządów postawili wyrwanie z korzeniami zgnilizny III RP. Kimkolwiek by zjawa była, odpowiednie służby prezydenckie deklarują pełną gotowość do walki z nią. Przecież duch może np. sprawiać, że w Kancelarii Prezydenta będą ginęły ważne dokumenty, roztrzęsieni urzędnicy zaczną popełniać błędy, a mieszkańcy - Lech Kaczyński z żoną - zaczną się bać chodzić po własnym domu. Trzeba więc zagwarantować bezpieczeństwo głowie państwa i procesom legislacyjnym ważnym dla Polski. - Zajmujemy się raczej sferą namacalną, ale... Jeśli tego ducha złapiemy, to go nie tylko zmierzymy i zważymy, ale nawet wylegitymujemy - deklaruje płk Jarosław Kanarek z Biura Ochrony Rządu. - Codziennie odprawiam mszę w kaplicy i błogosławię, więc nic takiego nie powinno mieć miejsca - martwi się prezydencki kapelan ks. Roman Indrzejczyk. - Jeśli spotkam tego ducha, to obiecuję, że go unieszkodliwię. Nastawię go na dobre tory. Służbom odpowiedzialnym za bezpieczeństwo może pomóc Wojciech Domosławski, który oprowadza po pałacu wycieczki. Zlokalizował on prawdopodobną kryjówkę ducha: - Może się chować w starej gdańskiej szafie, która stoi w sieni głównej.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Cyklon doprowadził też do bardzo dużych zniszczeń na wyspie Majotta.
„Wierzę w Boga. Uważam, że to, co się dzieje, nie jest przypadkowe. Bóg ma dla wszystkich plan”.
W kościołach ustawiane są choinki, ale nie ma szopek czy żłóbka.