Zginęło już, co najmniej 40 osób. Zastępca komendanta Samoobrony Majdanu Andrij w rozmowie telefonicznej poinformował, że rośnie liczba ofiar nocnego ataku Berkutu na Majdan.
Według niego zginęło już ponad 40 osób, a ponad 1.5 tysiąca jest rannych. Większość ofiar zginęła od ran postrzałowych. W kijowskich szpitalach zaczyna brakować krwi. Dramatyczna była noc, kiedy Berkut podpalił budynek Prospiłek (centrala związków zawodowych), gdzie mieściła się główna kwatera Samoobrony i jej ochotników. Pożar spowodował zawalenia się części stropu i cały budynek, stojący obok Majdanu, nadaje się do rozbiórki.
Kijów jest obecnie miastem odciętym od świata. Nie funkcjonuje metro, łączące centrum z dzielnicami na lewym brzegu Dniestru, gdzie mieszka większość mieszkańców Kijowa. Andrij nie ukrywał, że największe rozczarowanie ludzi z Majdanu wywołuje zachowawcza postawa Unii Europejskiej, która w tej sytuacji zdobyła się tylko na słowa o zaniepokojeniu. - Ilu jeszcze musi nas zginąć, aby Unia zastosowała sankcje wobec tych, którzy nas zabijają, zapytał.
Rośnie zagrożenie dla miejscowego ekosystemu i potencjalnie - dla globalnego systemu obiegu węgla.
W lokalach mieszkalnych obowiązek montażu czujek wejdzie w życie 1 stycznia 2030 r. Ale...
- poinformował portal Ukrainska Prawda, powołując się na źródła.