Instalację artystyczną składającą się z kilkunastu głazów, upamiętniających pomordowanych w Katyniu, Ostaszkowie, Miednoje, oraz zrzeźby, przedstawiającej głowę płaczącej kobiety odsłonięto w piątek w Kielcach podczas obchodów Dnia Pamięci Ofiar Zbrodni Katyńskiej.
Instalacja znajduje się na skwerze Pamięci Ofiar Katynia, przy wzgórzu Kadzielnia. Na skwerze kilka lat temu posadzono 67 dębów upamiętniających ofiary zbrodni z regionu świętokrzyskiego.
W centralnym punkcie instalacji znajduje się rzeźba pt. "Sen", autorstwa prof. Gustaw Zemły. Jest to wykonana z białego marmuru głowa kobiety; po jej twarzy spod przymkniętych oczu płyną łzy. Na jej szyi widać sznur. Rzeźba - w zamyśle jej twórcy - symbolizuje cierpiącą matkę, która rozpacza nad losem tych, którzy niewinne zginęli.
W jednym z głazów, umiejscowiono urnę z ziemią, przywiezioną z miejsc kaźni polskich oficerów. "To dzieło to hołd złożony naszym zamordowanym ojcom, dziadkom i krewnym. Dęby i głazy to symbol trwałości, długowieczności. Kolejne pokolenia właśnie tu będą wspominały elitę naszego społeczeństwa" - powiedziała podczas uroczystości Anna Łakomiec, prezes Stowarzyszenia Kielecka Rodzina Katyńska.
"Ta instalacja będzie miejscem refleksji, modlitwy i przede wszystkim nauki dla młodych ludzi - bo musimy pamiętać, to jest nasz obowiązek" - powiedział podczas uroczystości odsłonięcia pomnika prezydent Kielc Wojciech Lubawski. Dodał, że pomnik stanął "w centrum miasta, na najpiękniejszym jego wzgórzu".
W uroczystości wzięli udział przedstawiciele krewnych pomordowanych - z Kieleckiej Rodziny Katyńskiej i Rodziny Policyjnej, uczniowie kieleckich szkół, harcerze, samorządowcy, parlamentarzyści, policjanci, żołnierze z Centrum Przygotowań do Misji Zagranicznych na kieleckiej Bukówce oraz duchowni.
Przed południem uczestniczyli w Marszu Pamięci, który przeszedł ulicami centrum Kielc. Byli wśród nich uczniowie szkół średnich i rekonstruktorzy z Kieleckiego Ochotniczego Szwadronu Kawalerii oraz Stowarzyszenia 4 Pułku Piechoty Legionów, przebrani w mundury polskich oficerów z września 1939 r. Z kolei przedstawiciele Grupy Bojowej Kielce odtwarzali żołnierzy sowieckich.
Na Rynku otwarto wystawę, przygotowaną przez kielecką delegaturę Instytutu Pamięci Narodowej. Na tablicach przybliżono genezę wydarzeń sprzed 74 lat oraz sylwetki ofiar.
Jolanta Kulińska, powiedziała PAP, że o tym, iż jej dziadek, por. Władysław Sulewski, został zamordowany w wyniku rozkazu Stalina w Kijowie (jest pochowany w Bykowni), dowiedziała się w szkole średniej.
"Wszystko było głęboko ukryte, nie wolno było mówić z dziećmi na ten temat. Szkoliło się nas, że w swoim środowisku, w szkole, z obcymi nie wolno o tym mówić. Cała nasza rodzina była od początku przekonana, że dziadek nie żyje. Bardzo się cieszymy, że dziś można mówić głośno o zbrodni katyńskiej, o naszych bliskich, których nie mogliśmy w godny sposób uczcić i upamiętnić" - podkreśliła.
W związku z rocznicą wydarzeń katyńskich, w niedzielę miał się odbyć happening organizowany przez kielecki Ośrodek Myśli Patriotyczniej i Obywatelskiej. Podobnie jak w ubiegłym roku, planowano ułożenie wzdłuż miejskiego deptaka kartek z nazwiskami ofiar zbrodni oraz czystych kartek, symbolizujących bezimienne ofiary. Sprzeciw wobec formy akcji wyraziła część środowiska rodzin ofiar i happening odwołano.
Do zbrodni katyńskiej doszło po sowieckiej agresji na Polskę 17 września 1939 roku, kiedy do niewoli w ZSRR dostało się ok. 15 tys. oficerów. Decyzja o ich wymordowaniu - jako wrogów komunizmu i Związku Radzieckiego - zapadła na najwyższym szczeblu. Zgodnie z dekretem władz ZSRR, podpisanym przez Stalina 5 marca 1940 roku, NKWD rozstrzelało wiosną tego roku ok. 22 tys. obywateli polskich, w tym 15 tys. oficerów, policjantów, funkcjonariuszy straży granicznej i służby więziennej.
Wśród zabitych było blisko 2,4 tys. osób związanych z Kielecczyzną. Poza żołnierzami i policjantami byli to m. in. urzędnicy, nauczyciele, inżynierowie, lekarze.
W niedzielę przypada ustanowiony przez Sejm w 2007 roku Dzień Pamięci Ofiar Zbrodni Katyńskiej.
Rośnie zagrożenie dla miejscowego ekosystemu i potencjalnie - dla globalnego systemu obiegu węgla.
W lokalach mieszkalnych obowiązek montażu czujek wejdzie w życie 1 stycznia 2030 r. Ale...
- poinformował portal Ukrainska Prawda, powołując się na źródła.