Sudanka skazana na śmierć za rzekome porzucenie islamu Meriam Ibrahim została pod naciskiem międzynarodowym zwolniona z więzienia, ale wpadła w kolejne tarapaty.
Gdy wraz z mężem i dwójką małych dzieci (1 i 21 miesiący) usiłowała opuścić samolotem Sudan, została zatrzymana wraz z całą rodziną. Zarzut: posługiwanie się fałszywymi dokumentami i złożenie fałszywych zeznań.
Jak podała telewizja CNN, cała rodzina przebywa w komendzie policji. Nie zezwolono na jej zwolnienie za kaucją. Mąż został uznany za wspólnika w przestępstwie.
Meriam Ibrahim posiadała wizę amerykańską i udawała się do Stanów Zjednoczonych (których obywatelem jest jej mąż). Według władz sudańskich, kobieta posługiwała się jednak paszportem Południowego Sudanu, choć nie jest jego obywatelką i udawała się do USA, które nie są jej ojczyzną, co jest niezgodne z sudańskim prawem.
O sprawie zostały poinformowane placówki dyplomatyczne USA i Południowego Sudanu. Amerykańska dyplomacja działa na rzecz zapewnienia rodzinie bezpieczeństwa i możliwości opuszczenia Sudanu.
Co najmniej 17 osób zginęło, gdy zawaliła się kopalnia koltanu, dziesiątki wciąż są pod gruzami.
Przez dwa dni jurorzy będą oceniać malunki, a w niedzielę ogłoszą werdykt.
Duchowni udadzą się do Anglii, Irlandii, Niemiec oraz Norwegii.
Przestrzegł też przed możliwymi konsekwencjami tej technologii dla rozwoju dzieci i młodzieży.
Aktywiści płacą nakładane na nich grzywny i kontynuują proceder.
W ocenie ZPP obecna sytuacja związana z płacami pracowników ochrony zdrowia jest nieracjonalna.