Liczba południowosudańskich cywilów, którzy znaleźli schronienie w bazach ONZ w Sudanie Południowym, po raz pierwszy od wybuchu konfliktu w grudniu 2013 roku przekroczyła 100 tys. - poinformowała w czwartek ONZ.
Według oenzetowskiej misji w Sudanie Południowym (UNMISS) w dziewięciu ośrodkach prowadzonych przez ONZ przebywa dokładnie 101 333 ludzi. Bardzo ciężkie warunki, spowodowane przeludnieniem tych obiektów, pogarszają ulewy związane z porą deszczową.
Eksperci podkreślają, że nieprzerwany napływ cywilnych uchodźców do tych ośrodków świadczy o pogarszaniu się sytuacji w Sudanie Południowym, który jest niepodległy zaledwie od lipca 2011 roku. Misja ONZ zwraca uwagę na gwałtowny napływ uchodźców z miasta Bentiu, na północy Sudanu Południowego, których liczba w ciągu dwóch miesięcy wzrosła z kilku tysięcy do ponad 45 tys. Codziennie napływają kolejni uchodźcy.
Bentiu, stolica obfitującego w pola naftowa stanu Unity, jest areną intensywnych walk między armią południowosudańską a rebeliantami wiernymi byłemu wiceprezydentowi Riekowi Macharowi.
Szefowa misji UNMISS Hilde Johnson, która w tym tygodniu odwiedziła Bentiu, oceniła, że napływ uchodźców z tego regionu świadczy o "braku bezpieczeństwa żywnościowego".
W połowie czerwca organizacja Lekarze bez Granic informowała o alarmującej liczbie zgonów w bazie ONZ w Bentiu, gdzie - według tej relacji - "każdego dnia umiera troje dzieci poniżej piątego roku życia".
Walki w Sudanie Południowym wybuchły w stolicy, Dżubie, 15 grudnia 2013 roku po utrzymującym się przez kilka miesięcy napięciu, wywołanym zdymisjonowaniem w lipcu Machara przez prezydenta Salvę Kiira. Konflikt ma podłoże plemienne - Machar jest Nuerem, a Kiir należy do ludu Dinka.
Walki i towarzyszące im masakry cywilów, na tle etnicznym i plemiennym, pochłonęły do tej pory tysiące, a według innych szacunków nawet dziesiątki tysięcy ofiar śmiertelnych. Ponad 1,5 mln ludzi musiało opuścić swoje domy.
Na placu Żłobka przed bazyliką Narodzenia nie było tradycyjnej choinki ani świątecznych dekoracji.