Po naszym pierwszym spotkaniu w Nairobi przez kolejne miesiące śledziłem działalność dr Pauli Kahumbu. Zdjęcia, wywiady, marsze dla słoni od Toronto po Melbourne. I w końcu nagroda w Królewskim Towarzystwie Geograficznym w Londynie – prestiżowa Whitley Awards 2014.
Problem dotyczy też nosorożców. Rogi są wykorzystywane dla pozyskania proszku mającego być lekiem na raka lub... afrodyzjakiem. Cena – od 65 do 100 tys. dolarów za kilogram rogu. – Kłusownicy wyrzynają je, gdy zwierzęta są jeszcze żywe – mówi Paula.
Oenzetowski raport ds. handlu dzikimi zwierzętami (CITES) wskazuje, że w 2013 r. kłusownicy zabili ponad 22 tys. słoni. Zdaniem naukowców w minionej dekadzie w niektórych państwach wybito blisko dwie trzecie populacji. Rekordowy miał być rok 2012, gdy zabito ok. 25 tys. zwierząt. The David Sheldrick Wildlife Trust (DSWT), organizacja prowadząca w Nairobi ośrodek dla osieroconych słoni, podaje, że z rąk kłusowników rocznie pada nawet 36 tys. słoni. Albo bardziej obrazowo – każdego dnia, co piętnaście minut, jeden okaz. Kałasznikow, trucizna… Tak jak w Hwange National Park w Zimbabwe, gdzie w 2013 r. ponad 80 słoni padło w wyniku zatrucia cyjankiem. Do tego dochodzą rzezie słoni leśnych w Kongu i Republice Środowkoafrykańskiej, prowadzone przez Bożą Armię Oporu. Jej lider, poszukiwany przez Międzynarodowy Trybunał Karny Joseph Kony, ze sprzedaży kości słoniowej pozyskuje fundusze na swą wojnę.
A oczy wciąż patrzą
Paula nie traci nadziei, że jednak da się zaradzić dewastacji afrykańskiego wildlife (bo słonie przecież odgrywają swą rolę w środowisku). – W Kenii powołaliśmy 35 prokuratorów wyspecjalizowanych w ściganiu kłusownictwa. Kłusownictwo to zorganizowane, międzynarodowe przestępstwo, również ekonomiczne, które zostało w końcu poważnie potraktowane.
A gdyby tak pozyskać dla sprawy byłych kłusowników? To osobna historia, o 28-letniej Josephine Ekiru, z rejonu Turkana. Ją też chcieli zabić. Wchodzi kłusownikom w drogę. – Ci ludzie sami też cierpią, uciekając przed rangersami. Stanęłam pomiędzy nimi, aby nie było ofiar po żadnej stronie – mówi Josephine. Swój program rozpoczęła w 2011 r. Rozmawia, pyta o kolejne kontakty. – W moim rejonie poznałam ich 28. To nie jest łatwe. Jeden chciał mnie zabić. Powiedziałam mu: „Zanim mnie zabijesz, wiedz, że nie podoba mi się, że sami giniecie dla zysku. Straciliśmy już wielu z was, a jutro możesz to być ty. A słonie są dobrodziejstwem nas wszystkich”.
Odpuścił. Dziś jej pomaga, jak i paru innych. – Kiedy idę w teren, oni idą ze mną.
Teren. Tam bywa okrutnie. I wtedy Josephine płacze. – Wycinają kły, gdy oczy żywego jeszcze słonia patrzą na nich. Płaczę też, kiedy widzę martwą samicę i wiem, że jej młode nie przeżyje bez mleka.
Przypominają mi się słowa Pauli sprzed roku, kiedy wokół nas biegało 16 osieroconych małych słoni. – Wiesz, że samice „śpiewają” młodym, gdy te są zestresowane? I że młode do 5. roku są uzależnione od mleka, że słonie pamiętają, a nawet dają się wezwać z imienia – opowiadała. Jasne, że nie wiedziałem.
– Ludzie je zabijają, bo brak pracy. To wyzwanie dla rządu – kontynuuje Josephine. – Jest też strach, presja wspólnoty, myślenie: „Inni zabijają, ja też muszę”. Tracimy słonie i środowisko. Brak świadomości tego jest problemem.
Obecnie w Kenii w ochronę środowiska angażowane są wspólnoty lokalne. 75 proc. dzikich terenów nie jest objętych ochroną. Parki narodowe to tylko 8 proc. powierzchni kraju. Reszta ziemi należy do wspólnot lub osób prywatnych. – Wspólnoty potrzebują wsparcia, aby koegzystować z wildlife. Jest wiele tradycyjnych praktyk zakorzenionych w wierzeniach, wedle których przyroda została dana człowiekowi przez Boga. Ale dziś ta koegzystencja wymaga pieniędzy, edukacji – mówi Dickson Kaelo, dyrektor Kenya Wildlife Conservancies Association. Wspólnoty mają potencjał. Są szansą na ochronę dziedzictwa przyrodniczego i ostatnich kolosów ziemi. Bo jeśli nic się nie zmieni, za 20 lat obudzimy się w świecie, w którym nie będzie już dzikich afrykańskich słoni.
Więcej: wildlifedirect.org www.facebook.com/HandsOffOurElephants
- poinformował portal Ukrainska Prawda, powołując się na źródła.
Według przewodniczącego KRRiT materiał zawiera treści dyskryminujące i nawołujące do nienawiści.
W perspektywie 2-5 lat można oczekiwać podwojenia liczby takich inwestycji.