Marszałek Sejmu Ewę Kopacz najczęściej wskazują politycy PO w kontekście następcy Donalda Tuska na funkcji premiera i szefa partii, gdyby objął on stanowisko szefa Rady Europejskiej. Kandydatką na komisarza będzie - według informacji PAP - wicepremier Elżbieta Bieńkowska.
Z nieoficjalnych informacji PAP ze źródeł we władzach PO wynika, że objęcie przez Tuska funkcji szefa Rady Europejskiej jest niemalże przesądzone - popierają go czołowi przywódcy europejscy, w tym przyszły szef Komisji Europejskiej Jean-Claude Juncker, obecny przewodniczący Rady Europejskiej Herman van Rompuy oraz kanclerz Niemiec Angela Merkel. Wysokim przedstawicielem UE ds. polityki zagranicznej i bezpieczeństwa miałaby zostać szefowa włoskiego MSZ Federica Mogherini. Kandydatką na unijnego komisarza będzie - według źródeł PAP we władzach partii - wicepremier, minister infrastruktury i rozwoju Elżbieta Bieńkowska.
Politycy Platformy, z którymi rozmawiała w piątek PAP, zgodnie przekonują, że stanowisko tzw. prezydenta Unii to nie tylko prestiż i podkreślenie roli Polski w zjednoczonej Europie, ale i szansa dla naszego kraju. "To jest historyczna szansa dla Polski, by polski premier stanął na czele Rady Europejskiej. Nigdy wcześniej ta propozycja nie wydawała się tak bliską spełnienia" - powiedział wiceszef PO, wicemarszałek Sejmu Cezary Grabarczyk.
Szef sejmowej komisji spraw zagranicznych Grzegorz Schetyna zwrócił uwagę, że to również ogromna szansa osobista dla Tuska. "Trzeba być jednak bardzo cierpliwym i poczekać na sobotni szczyt, gdzie jeszcze się wiele rzeczy będzie działo. Oczywiście wykorzystać tę szansę - tak, jeśli ona się po raz kolejny pojawi, będzie wprost sformułowana" - zaznaczył Schetyna.
Jeśli Tusk przyjmie ostatecznie ofertę pokierowania Radą Europejską, wówczas będzie musiał podać swój rząd do dymisji. W kontekście ewentualnego następcy obecnego premiera politycy Platformy najczęściej wskazują nazwisko marszałek Sejmu - pierwszej wiceprzewodniczącej PO i bliskiej współpracowniczki Tuska, chociaż pada też kandydatura szefa MON Tomasza Siemoniaka.
"Ewa Kopacz jest pierwszym zastępcą szefa partii, naturalnym byłoby więc, gdyby przejęła również obowiązki premiera, gdyby miało dojść do tego" - ocenił minister sportu Andrzej Biernat. "Posiada wszystkie cechy, które powinien mieć szef rządu - ma przecież czteroletnie doświadczenie pracy w pierwszym gabinecie Donalda Tuska, prowadziła Sejm w sposób, który wzbudza uznanie nawet u przedstawicieli opozycji" - dodał Grabarczyk.
Odnosząc się do ewentualnej kandydatury Siemoniaka, wiceszef PO jest zdania, że to również byłby dobry wariant, jednak wolałby, aby minister kontynuował swą pracę w MON. "Wydaje się, że dziś, gdy na wschodzie Ukrainy trwa regularna wojna, gdy na co dzień zastanawiamy się nad kwestiami zwiększenia bezpieczeństwa dla Polski i dla innych krajów członkowskich UE - tych, które leżą w bliskim sąsiedztwie Rosji - ten kandydat powinien kontynuować swą misję w resorcie obrony" - argumentował wicemarszałek.
Sama Kopacz zadeklarowała w piątek, że jeśli będzie taka potrzeba, to będzie gotowa stanąć na czele nowego rządu. "Jak się przychodzi do polityki, to człowiek bierze pod uwagę każdą działalność, która ma służyć Polsce. Jeśli będzie tego sytuacja wymagała, pewnie tak" - powiedziała marszałek dziennikarzom, pytana czy byłaby gotowa na objęcie teki premiera.
Jeśli chodzi o ewentualną zmianę na funkcji szefa Platformy, to tu głosy są podzielone. Zgodnie ze statutem ugrupowania, w razie rezygnacji przewodniczącego, jego obowiązki przejmuje jego pierwszy zastępca (a więc Kopacz). Część polityków PO wskazuje jednak, że nie ma formalnych wymogów, by Tusk musiał zrezygnować. "Nie wydaje mi się, żeby Donald Tusk musiał rezygnować" - uważa Biernat.
Niektórzy rozmówcy PAP mają jednak wątpliwości dotyczące łączenia obu tych stanowisk. "Nie wiem czy taka możliwość jest formalnie, będziemy o tym rozmawiać. Mamy jeszcze dwa miesiące do pojęcia takiej decyzji z uwagi na to, że kadencja obecnego szefa Rady Europejskiej wygasa z końcem października" - podkreślił lider mazowieckiej PO i członek zarządu krajowego Andrzej Halicki.
Z rozmów PAP z politykami PSL wynika, że w razie przeprowadzki Tuska do Brukseli, niezagrożona byłaby koalicja rządząca. Minister rolnictwa Marek Sawicki pytany czy ludowcy będą chcieli renegocjować umowę koalicyjną po ewentualnej zmianie na stanowisku premiera, podkreślił, że umowa PO-PSL "opiera się na zaufaniu, a nie na napisanym tekście". "Nie będzie zaufania, to żadna pisana umowa nic nie da. Więc jeśli to zaufanie będzie, a na razie jest, to o zmianę rządu ja się nie obawiam" - zaznaczył polityk Stronnictwa.
Sawicki jest również przekonany, że Tusk powinien przyjąć ewentualną ofertę pokierowania Radą Europejską. "Mówiłem już o tym miesiąc temu, że jest poważnym kandydatem. Wtedy pan premier bardzo wyraźnie krygował się i informował, że nie jest tym zainteresowany, zresztą mówił o tym jeszcze tydzień temu. Ale wczorajsze spotkania u pana prezydenta raczej potwierdzają, że pan premier jest zdecydowany. Natomiast na ile te układanki unijne będą realne, myślę, że już 30. będziemy wiedzieli" - powiedział minister rolnictwa.
Wsparcie dla Tuska zadeklarował też lider PSL Janusz Piechociński. "Mamy szanse wynegocjować najwyższe możliwe stanowisko dla Polski, więc jeśli mamy taką szansę, to jestem zdeterminowany, by wspierać tę szansę" - powiedział Piechociński dziennikarzom.
Politycy PO wkluczają możliwość przyspieszenia wyborów w razie ewentualnej dymisji rządu Tuska. "Nie ma dziś takiej potrzeby. Donald Tusk w swym środowym wystąpieniu w Sejmie przedstawił bardzo ważny plan dla polskich rodzin, które wychowują dzieci i dla seniorów i my ten plan musimy zrealizować, dlatego nie może być mowy o skróceniu kadencji" - powiedział Grabarczyk. Zdaniem wiceministra zdrowia Sławomira Neumanna, w grę mógłby wchodzić ewentualnie scenariusz połączenia przypadających na jesień przyszłego roku wyborów parlamentarnych z wyborami prezydenckimi, które odbędą się prawdopodobnie w czerwcu 2015 r.
FOMO - lęk, że będąc offline coś przeoczymy - to problem, z którym mierzymy się także w święta
W ostatnich latach nastawienie Turków do Syryjczyków znacznie się pogorszyło.
... bo Libia od lat zakazuje wszelkich kontaktów z '"syjonistami".
Cyklon doprowadził też do bardzo dużych zniszczeń na wyspie Majotta.
„Wierzę w Boga. Uważam, że to, co się dzieje, nie jest przypadkowe. Bóg ma dla wszystkich plan”.