Z Patrykiem Vegą, reżyserem „Służb specjalnych”, nie tylko o filmie rozmawia Edward Kabiesz.
Edward Kabiesz: W „Służbach specjalnych” znalazły się wątki dotychczas nieobecne w Pana twórczości. Zaskoczył Pan swoich widzów.
Patryk Vega: Każdy film jest również świadectwem tego, w jakim miejscu drogi życiowej znajduje się jego twórca. Nie da się w Polsce zrobić obrazu o służbach specjalnych, nie pokazując działania tych służb na styku polityki, mediów, biznesu i przestępczości.
Ale w tym filmie znalazły się także ważne wątki związane z religią, wiarą. Czytałem nawet gdzieś, że jest tam „dużo religii”, co brzmi jak zarzut.
Moim zdaniem spłaszcza się ten film, odnosząc go tylko do polityki. To jest również historia o tym, czy można zmienić naturę człowieka, czy nasz charakter jest naszym przeznaczeniem. Mamy tu trójkę antybohaterów, których zawodem jest zabijanie. Film tak naprawdę w łagodny sposób oddaje zatrważającą rzeczywistość. Nie można opowiadać o zadawaniu śmierci, nie poruszając spraw wiary i religii.
Dotychczas tych spraw Pan nie poruszał.
Bo dotąd nie było to w moim życiu ważne. Od dwóch lat chodzę do kościoła, ale wcześniej miałem rozmaite poszukiwania duchowe.
Czy to znaczy, że wcześniej, na przykład w szkole, odszedł Pan od Kościoła?
W moim domu, w czasach dzieciństwa, Kościół i wiara jakoś tam istniały, natomiast trudno powiedzieć, by moja mama była praktykującą katoliczką. Chodziliśmy do kościoła, była religia w szkole, byłem ochrzczony, przystąpiłem do Pierwszej Komunii św. i bierzmowania. Natomiast w swoim otoczeniu mieliśmy niezbyt korzystny przykład proboszcza w kościele w którym moja mama jako dekoratorka pracowała charytatywnie. Uczęszczałem na religię, ale w okresie dorastania pogubiłem się. Wychowywałem się bez ojca, poszukiwałem więc tych męskich autorytetów gdzieś na zewnątrz. Chciałem udowodnić rówieśnikom, że jestem stuprocentowym mężczyzną. Wdałem się w złe towarzystwo, była tam jakaś młodociana gangsterka, handel narkotykami, dostałem też wyrok w zawieszeniu za kradzież z włamaniem. No i od tego czasu piłem. Chyba przez tych 15 lat może było 5 dni bez alkoholu.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
FOMO - lęk, że będąc offline coś przeoczymy - to problem, z którym mierzymy się także w święta
W ostatnich latach nastawienie Turków do Syryjczyków znacznie się pogorszyło.
... bo Libia od lat zakazuje wszelkich kontaktów z '"syjonistami".
Cyklon doprowadził też do bardzo dużych zniszczeń na wyspie Majotta.
„Wierzę w Boga. Uważam, że to, co się dzieje, nie jest przypadkowe. Bóg ma dla wszystkich plan”.