O konkretnych zapisach wniesionego przez Twój Ruch projektu ustawy o uzgodnieniu płci dyskutowali dziś posłowie na posiedzeniu nadzwyczajnej podkomisji w Sejmie.
- Ta ustawa jest ważna dla stosunkowo niewielkiego kręgu adresatów – mówił poseł Stanisław Piotrowicz (PiS), krytykując m.in. niejasne zapisy o „tożsamości płciowej”, która według projektu uprawniałaby do zmiany płci osoby nawet od 13. roku życia.
W trakcie posiedzenia posłowie przegłosowali kilka poprawek. Zdecydowali m.in. o wykreśleniu preambuły, w której jest mowa m.in. o uwzględnianiu współczesnego stanu wiedzy o tożsamości płciowej i ewolucji „międzynarodowych standardów w zakresie uznania tożsamości płciowej jako podstawy urzędowego określenia płci”.
Posłanka Anna Grodzka argumentowała, że preambuła jest konieczna ze względu na „przełomowy” oraz „doniosły charakter ustawy”, która ma być pierwszym tego typu aktem normatywnym w polskim systemie prawnym. – To nie jest jedna z wielu ustaw, które przyjmujemy – wtórował jej poseł Robert Biedroń. – Ona budzi duże zainteresowanie społeczne i duże są oczekiwania co do jej przyjęcia – uznał.
Poseł Stanisław Piotrowicz (PiS) przypomniał natomiast, że preambuły zwyczajowo są wpisywane do aktów normatywnych o charakterze ustrojowym o najwyższej randze. Akty takie odnoszą się do ogółu społeczeństwa. – Ta ustawa takiego charakteru nie ma, jest ważna dla stosunkowo niewielkiego kręgu adresatów – podkreślił.
Członkowie komisji przystali z kolei na jego propozycję, by określenie „płeć metrykalna” już w art. 1 projektu zamienić na „płeć wpisana w akcie urodzenia”.
Poseł Piotrowicz domagał się ponadto uściślenia w art. 2 definicji „tożsamość płciowa”, która jego zdaniem jest mało precyzyjna. – Definicja ta w zasadzie niewiele mówi, zawiera nieostre określenia i dla uregulowania tej tematyki jest zbędna – powiedział.
Poseł Biedroń utrzymywał, że termin ten jest powszechnie stosowany w prawie międzynarodowym i może podać „szereg dokumentów, raportów, rekomendacji, gdzie używane jest to pojęcie”.
Przedstawiciel Instytutu na Rzecz Kultury Prawnej „Ordo Iuris” Rafał Dorosiński wyraził opinię, że pomijanie aspektu biologicznego przy definiowaniu płci jest istotnym brakiem takiej definicji. Jego zdaniem potrzebne jest „zobiektywizowanie” tego określenia na potrzeby projektu ustawy np. poprzez dodanie zapisów o potrzebie „weryfikowalności medycznej” lub „uwarunkowaniu biologicznym” płci.
Z taką propozycją nie zgodził się obecny na sali seksuolog Stanisław Dulko. Jak stwierdził, zapis o medycznej definicji płci w ustawie „nijak by się odnosił do najważniejszego przesłania, że o kryterium płci człowieka decyduje jego psychiczne poczucie płci, a nie posiadane narządy”. - Bardzo proszę, możemy medycznie zdefiniować, kto jest kobietą, a kto mężczyzną i nie stanowi to problemu, ale nie jest to istotą tej ustawy – dodał Dulko.
Posłowie przerwali obrady do czasu przygotowania poprawki, która sprecyzuje, w jakim trybie – administracyjnym czy sądowym – jeśli projekt zostałby przyjęty, miałyby być realizowane przepisy ustawy o uzgodnieniu płci.
Projekt ustawy o uzgodnieniu płci wniosła 3 stycznia 2013 r. grupa posłów Twojego Ruchu. W uzasadnieniu utrzymują, że celem proponowanej regulacji jest stworzenie odrębnej procedury sądowej służącej uzgodnieniu, zawartej w aktach stanu cywilnego, płci metrykalnej osób określanych jako „transseksualne” i “interseksualne” z ich subiektywnym przeświadczeniem o posiadaniu odmiennej tożsamości płciowej. Obecnie, zgodnie z postanowieniem Sądu Najwyższego, wykorzystuje się w tym celu postępowanie o ustalenie płci na podstawie art. 189 kodeksu postępowania cywilnego.
Projekt gruntownej krytyce poddali eksperci Instytutu na Rzecz Kultury Prawnej Ordo Iuris. Jak stwierdzają, niejasne jest już samo tytułowe określenie "uzgodnienia", czyli co z czym należy uzgadniać i dlaczego. Genetyczna struktura płci jest bowiem trwale określana w wyniku zapłodnienia. Z kolei subiektywne przeżywanie płciowości, w tym kształt cech płciowych, mogą na pewnych etapach ludzkiego rozwoju podlegać zaburzeniom.
Wydaje się zatem, że pojęcie „uzgodnienia” powinno oznaczać dostosowanie emocjonalnego przeżywania płciowości oraz kształtu cech płciowych do obiektywnej informacji o płci, która wynika ze struktury genetycznej. Jednak analizowany projekt zupełnie inaczej rozumie pojęcie „uzgodnienia”. Autorzy projektu odchodzą od biologicznej tożsamości płci, operując w zamian zideologizowaną definicją bliską teorii gender. Projekt zmierza do zmniejszenia na gruncie prawnym biologicznego znaczenia płci, którego wyznacznikiem jest ludzka struktura genetyczna.
W dokumencie dominuje kategoria „tożsamości płciowej”, zdefiniowana w art. 2 pkt. 3 jako „utrwalone, intensywnie odczuwane doświadczenie i odczuwanie własnej płciowości, która odpowiada lub nie płci metrykalnej”. W definicji tej płciowość jest rozpatrywana z jednej strony w znaczeniu subiektywnych stanów psychicznych, z drugiej zaś strony tak jak o płci informuje się w aktach stanu cywilnego.
Informacja o płci jest określana przez lekarza na podstawie obserwacji cech płciowych po urodzeniu dziecka. "Informacja w aktach stanu cywilnego ma zatem charakter obiektywny i intersubiektywnie weryfikowalny, jednak projektodawcy chcą stworzyć procedurę jej kwestionowania pod wpływem subiektywnych odczuć jednostek" - tłumaczą analitycy z Ordo Iuris.
Zgodnie z art. 4 prawa o aktach stanu cywilnego, informacja na temat płci zawarta w aktach USC stanowi "wyłączny dowód zdarzeń w nich stwierdzonych", a jej niezgodność z prawdą może być udowodniona jedynie na drodze sądowej. Dlatego można stwierdzić, że intencją autorów projektu jest uchwalenie prawa, które będzie brać pod uwagę subiektywne sposoby odczuwania płciowości przez jednostkę.
"Obiektywne fakty (zarówno struktura genotypu, jak i wynikający z niej kształt cech płciowych) są zatem traktowane przez projekt jako okoliczność mogąca potencjalnie ograniczać wolność jednostki, prawo zaś winno według nich stwarzać możliwości przezwyciężenia tych ograniczeń" - czytamy w analizie Ordo Iuris.
Projekt zatem "całkowicie ignoruje normatywny wymiar genetycznej struktury ludzkiej płciowości". Proponuje, by informację o płci w aktach stanu cywilnego, a także na gruncie całego systemu prawnego, kształtować pod dyktando subiektywnych odczuć jednostki, które mogą ulegać dalszym zmianom.
Istotne zagrożenie eksperci widzą w zapisach art. 5 i 6 projektu, dotyczących tego, kto może złożyć wniosek o uzgodnienie płci. Zdaniem Ordo Iuris, zapisy te stwarzać będą mechanizm, w oparciu o który pary faktycznie homoseksualne będą mogły, na mocy decyzji sądu, uchodzić za heteroseksualne i będą mogły zawierać małżeństwa. Wprost wskazują na to wnioskodawcy w uzasadnieniu pisząc, że „po uprawomocnieniu postanowienia o uzgodnieniu płci osoba może zawrzeć małżeństwo z osobą płci przeciwnej do płci po uzgodnieniu”, a zatem z osobą o tej samej płci biologicznej.
Kontrowersyjny jest także art. 7 projektu, który przewiduje zakaz stosowania jakichkolwiek nieodwracalnych interwencji medycznych mających na celu korektę wewnętrznych lub zewnętrznych cech płciowych u osób kwalifikowanych na podstawie wyglądu tychże cech jako „interseksualne”.
Według ust. 2 interwencja taka byłaby możliwa wyłącznie za zgodą zainteresowanego po ukończeniu 13 lat. Projektodawcy całkowicie ignorują możliwość identyfikacji płci na podstawie danych genetycznych, tymczasem anomalie w kształcie cech płciowych muszą powodować, narastające wraz z dorastaniem, cierpienia psychiczne dziecka. Istnieją zatem ważne powody, by rodzice dziecka, w sytuacji gdy jego płeć da się ustalić na podstawie obiektywnych danych medycznych, mieli prawo zadecydować o niezbędnych interwencjach chirurgicznych pozwalających wyeliminować deformacje narządów płciowych. Dążenie do uzależnienia decyzji o interwencji chirurgicznej od zgody dziecka wchodzącego w okres dojrzewania wskazuje jednoznacznie na ideologiczne przesłanki projektu, które każą uczynić płeć efektem decyzji jednostki.
Prawnicy konstatują, że projekt ustawy o uzgodnieniu płci jest zdeterminowany przez ideologię gender, uznającą płeć nie za kształtowaną biologicznie, lecz w drodze decyzji jednostek. „Z tego też względu, projekt budzić musi poważne wątpliwości w świetle art. 25 ust. 2 Konstytucji deklarującego bezstronność światopoglądową państwa” – podsumowują prawnicy z Instytutu Ordo Iuris.
W Monrowii wylądowali uzbrojeni komandosi z Gwinei, żądając wydania zbiega.
Dziś mija 1000 dni od napaści Rosji na Ukrainę i rozpoczęcia tam pełnoskalowej wojny.
Są też bardziej uczciwe, komunikatywne i terminowe niż mężczyźni, ale...
Rodziny z Ukrainy mają dostęp do świadczeń rodzinnych np. 800 plus.