Szef oenzetowskiej misji powołanej do walki z epidemią eboli (UNMEER) Anthony Banbury ocenił w piątek, że powstrzymanie wirusa w Afryce Zachodniej będzie bardzo trudnym zadaniem, ale możliwym do wykonania jeszcze do końca 2015 roku.
"Nie zbliżyliśmy się nawet do zakończenia kryzysu. W ciągu ostatnich 90 dni zrobiliśmy wiele, dając tym samym skuteczną odpowiedź (na epidemię), jednak nadal mamy przed sobą długą i ciężką drogę. (...) Zajmie nam ona nie tylko tygodnie, ale miesiące. Jednak wierzę, że zrobimy to (powstrzymamy wirusa) w 2015 roku i będziemy łączyć wysiłki nie tylko z władzami tych państw (Afryki Zachodniej), ale także z lokalnymi społecznościami" - powiedział Banbury dziennikarzom w mieście Akra na południu Ghany, gdzie swą siedzibę ma UNMEER.
Misji nie udało się zrealizować planu, który zakładał, że do początku grudnia 2014 roku 70 proc. pacjentów ze zdiagnozowaną ebolą będzie izolowanych w specjalnie do tego przygotowanych punktach. Dodatkowo UNMEER zakładało, że do tego czasu uda się doprowadzić do sytuacji, w której 70 proc. ofiar śmiertelnych wirusa będzie pochowanych w odpowiedni, bezpieczny, sposób. W tym celu zorganizowano 254 ekipy, które działają na terytoriach dotkniętych epidemią. Misja ONZ chce, aby do końca stycznia wszystkie ofiary śmiertelne eboli były chowane w sposób bezpieczny.
W sobotę Banbury'ego na stanowisku zastąpi Mauretańczyk Ismail uld Szejk Ahmed.
UNMEER została powołana we wrześniu br. Jej zadaniem jest walka z ebolą w trzech najbardziej dotkniętych epidemią krajach Afryki Zachodniej: Liberii, Sierra Leone i Gwinei. Misja działa we współpracy ze specjalnym wysłannikiem ONZ ds. eboli, którym jest David Nabarro.
W środę Światowa Organizacja Zdrowia w Genewie podała, że ebola zabiła 7 095 ludzi, a liczba zachorowań sięgnęła 20 206. 99 proc. przypadków odnotowano w Liberii, Sierra Leone i Gwinei.
Armia izraelska nie skomentowała sobotniego ataku na Bejrut i nie podała, co miało być jego celem.
W niektórych miejscach wciąż słychać odgłosy walk - poinformowała agencja AFP.
Wedle oczekiwań weźmie w nich udział 25 tys. młodych Polaków.
Kraje rozwijające się skrytykowały wynik szczytu, szefowa KE przyjęła go z zadowoleniem
Sejmik woj. śląskiego ustanowił 2025 r. Rokiem Tragedii Górnośląskiej.
Z dala od tłumów oblegających najbardziej znane zabytki i miejsca.