Chcesz pokoju – szykuj się do wojny. Stara rzymska zasada odstraszania wroga własnym potencjałem militarnym nie miała w ostatnich latach wielu wyznawców w Polsce. Czy zakup nowoczesnej broni od Amerykanów to spóźniona i przepłacona pobudka?
JASSM wystraszyły Rosję?
Politolog z Waszyngtonu broni jednocześnie warunków, na jakich Polska podpisała umowę o zakupie pocisków. Zaznacza jednak, że to dopiero początek długiej drogi unowocześniania polskiej armii. – JASSM to tylko część polskiego programu zbrojeń. Polska planuje przecież wydać 41 mld dolarów do 2022 roku na modernizację sił zbrojnych na wielu poziomach: m.in. sił przeciwpancernych, jest też w końcowej fazie wyboru między dwiema propozycjami nowego systemu obrony powietrznej i przeciwrakietowej. Przedmiotem dyskusji są obecnie dodatkowe kluczowe przetargi, w tym dotyczące zakupu 70 nowych śmigłowców, negocjowany jest też program modernizacji marynarki wojennej. Ale oprócz JASSM żaden z planowanych systemów nie ma takiego strategicznego znaczenia dla równowagi sił w północno-środkowej Europie – dodaje odważnie prof. Michta. I tłumaczy: – Po wdrożeniu systemu do F-16 JASSM da Polsce możliwość namierzania celów poza typowym rosyjskim zakresem. A co najważniejsze, pozwoli Warszawie nakierować pociski na rosyjskie rakiety Iskander Rosji, jeśli Moskwa zdecyduje się umieścić je w Kaliningradzie – dodaje. Jego zdaniem już można zauważyć efekty decyzji o zakupie JASSM przez Polskę. – Jeżeli były jakiekolwiek wątpliwości w tej kwestii, to ostatnie działania Rosji powinny nas uspokoić. Otóż po ujawnieniu wyniku negocjacji ws. JASSM Rosjanie zmienili swoje plany budowy bazy lotniczej SU-27 w zachodniej Białorusi i przesunęli go dalej na wschód do Bobrujska, umieszczając go poza zasięgiem JASSM – mówi Michta. Jak widać, zbrojenie może mieć oddziaływanie odstraszające. Zakup JASSM ma także znaczenie strategiczne dla USA w ich pozycji na północno-wschodniej flance NATO. Z punktu widzenia NATO umieszczenie pocisków JASSM w Polsce komplikuje ruchy Putina. Ale te widoczne sukcesy nie mogą znowu uśpić czujności: JASSM może i „przegoniły” rosyjskie baterie spod granicy z Polską, ale prawdziwym straszakiem będą dopiero rakiety dalekiego zasięgu, które będzie można wycelować w obiekty umieszczone w głębi Rosji. A na to na razie się nie zanosi.
Pomogą, nie pomogą?
Zwiększenie wydatków na jak najnowocześniejszą broń jest ważne nie tylko z dlatego, że to odstrasza. W najgorszym wypadku trzeba brać pod uwagę również i to, że żadne straszaki nie działają i dochodzi do realnej inwazji. Czy bez odpowiedniego własnego uzbrojenia możemy czekać na pomoc ze strony NATO? Generał Roman Polko mówi otwarcie: – Nie ma pewności, że NATO stosunkowo szybko mogłoby podjąć jakąś decyzję, ze względu na różnice polityczne. Ja bym tu wyróżnił dwie sytuacje. Pierwsza to ewentualne zagrożenia, także ze strony Rosji, tzw. kryzysowe, które nie są jeszcze bezpośrednią agresją. W takich sytuacjach szantażu, gróźb oczywiście nie mamy gwarancji, że całe NATO wystąpiłoby po naszej stronie. Ale zupełnie inaczej byłoby wtedy, gdybyśmy mieli do czynienia z bezpośrednią agresją zbrojną, czyli podlegającą art. 5 traktatu waszyngtońskiego. W sytuacji zbrojnej agresji na terytorium państwa członkowskiego NATO jest wystarczająco pewnym instrumentem reagowania. Nie miałbym wątpliwości, że wszyscy wystąpiliby solidarnie. Natomiast dopóki nie ma tej jasnej sytuacji, że jest zbrojna agresja, to słuszne są wątpliwości w skuteczność NATO. I z tego powodu musimy utrzymywać w pełni wiarygodny własny potencjał zbrojny, aby być w stanie samodzielnie sobie radzić aż do czasu, gdy w ramach NATO zapadnie jednomyślność – mówi b. dowódca GROM. Dlatego stara rzymska zasada „Chcesz pokoju – szykuj się do wojny” powinna być mottem wszystkich kolejnych rządów w Polsce. Na bezpieczeństwie nie można oszczędzać.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
FOMO - lęk, że będąc offline coś przeoczymy - to problem, z którym mierzymy się także w święta
W ostatnich latach nastawienie Turków do Syryjczyków znacznie się pogorszyło.
... bo Libia od lat zakazuje wszelkich kontaktów z '"syjonistami".
Cyklon doprowadził też do bardzo dużych zniszczeń na wyspie Majotta.
„Wierzę w Boga. Uważam, że to, co się dzieje, nie jest przypadkowe. Bóg ma dla wszystkich plan”.