Dlaczego atak na redakcję karykaturzystów przykuwa większą uwagę mediów, niż masowe mordowanie niewinnych ludzi w Nigerii?
W mediach społecznościowych coraz częściej podnoszą się głosy oburzenia wobec ignorancji zachodniego świata na ostatnie wydarzenia z Nigerii, gdzie Boko Haram systematycznie dokonuje rzezi niewinnej ludności.
Podczas gdy zamordowanie 12 pracowników prześmiewczego tygodnika sprowokowało manifestacje prawie 4 milionów Francuzów, tak śmierć ponad 2 tysięcy mieszkańców nigeryjskiej Baga (zamordowani pomiędzy 3 - 7 stycznia) przechodzi bez echa w światowych mediach.
Dlaczego największe media koncentrują uwagę na ulicach Paryża, a wydarzenia z Nigerii są prawie kompletnie pomijane. Dlaczego atak na redakcję karykaturzystów przykuwa większą uwagę, niż masowe mordowanie kobiet i dzieci z nigeryjskiej miejscowości?
Ekspert ds. terroryzmu, Max Abrahms, określa tą sytuację, jako "zawstydzającą" a hindusko-brytyjski muzyk Nitin Sawhney wyraża życzenie, aby światowe media "z równą uwagą traktowało ostatnie wydarzenia" z Nigerii.
Zdaniem dziennikarza Daily Maverick, Simona Allisona prawda jest znacznie bardziej gorzka. "Możemy mieć XXI wiek, ale życie Afrykańczyków wciąż wydaje się mniej warte uwagi mediów - a tym samym, mniej wartościowe, niż życie zachodnich społeczeństw" - ocenia.
Zwraca on uwagę, że najbliżsi dziennikarze znajdują się "setki kilometrów dalej" od miejsc tragedii jak i że "Boko Haram efektywnie kontroluje stan Borno. Nie są po prostu terrorystami. Oni stali się de facto stanem". To zdaniem komentatora, wystarczający powód aby świat w końcu zwrócił swoją uwagę na Nigerię.
Wina za ten stan rzeczy nie leży jednak tylko po stronie zachodnich mediów. Niewiele wzmianek o wydarzeniach z Baga znalazło przecież i w mediach państw afrykańskich. Nikt z liderów też nie potępił zbrodni, nie było żadnych ruchów solidarności z ofiarami, choć pojawiały się głosy solidarności z ofiarami we Francji.
Zdaniem Allisona ukazuje to jak bardzo "Afrykańczycy, zaniedbują własne tragedie" a "stawiamy jako priorytet zachodnie życie ponad naszym".
W zeszłym tygodniu prezydent Nigerii, Goodluck Jonathan, wyraził kondolencje w związku z wydarzeniami w Paryżu. Na temat wydarzeń w Baga się nie wypowiedział. Zdaniem analityków prezydent Nigerii jest świadomy, że problem Boko Haram wybuchł za jego kadencji, jak i że obecny rząd nie jest w stanie powstrzymać terroru sianego przez tą organizację.
Tym czasem abp Ignatius Kaigama z Jos w wywiadzie dla BBC określił konfrontację z Boko Haram jako "monumentalną tragedię (...) zasmucającą całą Nigerię" podkreślając "bezradność" dotykającą kraj wobec "ataków, zabójstw i zajmowania terytoriów... z taką bezkarnością". Dlatego wzywa wspólnotę międzynarodową, aby zareagowała tak samo, jak miało to miejsce po wydarzeniach w Paryżu.
W ciągu ostatniego weekendu, Boko Haram dokonała kolejnego zamachu w stanie Yobe, zabijając 16 osób.
Co najmniej 13 osób zginęło, a 73 zostały ranne w wyniku działań policji wobec demontrantów.
Główny cel reżimu jest jasny: ograniczyć wszelkie formy swobody wypowiedzi.
Spędzili oni na stacji kosmicznej Tiangong (Niebiański Pałac) 192 dni.
Dom dla chrześcijan, ale życie w nim codzienne staje się trudniejsze i niepewne.
Papież Franciszek mówił wcześniej, że oboje kandydaci są przeciwko życiu.
"Brawo, feldmarszałku" - napisała caryca Katarzyna II w liście gratulacyjnym.