„Nasz Dziennik” publikuje wstrząsające przecieki z toczącego się za drzwiami zamkniętymi procesu obrońców życia, którzy organizowali protesty przeciw aborcjom, przeprowadzanym w rzeszowskim Szpitalu Pro-Familia. Sprawa z oskarżenia prywatnego ze strony szpitala prowadzona jest przeciw Jackowi Kotuli i Przemysławowi Syczowi.
Jedną z zeznających przed sądem była Agata Rejman - położna, która uczestniczyła w aborcjach, a następnie odmówiła udziału w zabijaniu nienarodzonych dzieci. - Przez półtorej godziny mówiła takie rzeczy, że gdyby pan słyszał, to włosy by panu stanęły na głowie – powiedział gazecie jeden z uczestników procesu. Według niego, w Szpitalu Pro-Familia mordowane są nawet 5-, 6-miesięczne chore dzieci nienarodzone. Są wyciągane za nóżki z łona matki, często rozrywane na pół i wrzucane do wiadra. Jeśli się nim nie mieszczą, są w nim upychane. Położne, które brały w tym udział, przeżywają traumę. Za taki „zabieg” szpital otrzymuje 1300 zł.
Sugerował, że obecna administracja może doprowadzić do wojny jądrowej.
Rusza również pilotażowy program przekazywania zasiłków na specjalną kartę płatniczą.
Tornistry trafią do uczniów jednej ze szkół prowadzonych przez misjonarki.
Caritas rozpoczęła zbiórkę na remont Ośrodka dla osób w kryzysie bezdomności w Poznaniu.