„Widzisz go? Podejdź do niego i powiedz, że go kocham”. „Ja???? Za Chiny!”
Na własnej skórze przerobili, co to znaczy „błogosławiony, który idzie w Imię Pańskie”. Nie wybiegali przed szereg. Nie wychodzili na ulicę, by opowiadać wszystkim o miłości Boga, nie realizowali swoich pomysłów. Nie działali w myśl neofickiej zasady: „Brunetki, blondynki, ja wszystkie was, dziewczynki, nawracać chcę”. Nasłuchiwali. Realizowali jedynie to, o co zostali poproszeni. Poczuli impuls, przynaglenie, by podejść do obcej osoby i powiedzieć jej o miłości Boga. Często mieli ochotę zwiać. Opierali się i znajdowali miliony wymówek. A jednak zaryzykowali. Efekty były zdumiewające.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
FOMO - lęk, że będąc offline coś przeoczymy - to problem, z którym mierzymy się także w święta
W ostatnich latach nastawienie Turków do Syryjczyków znacznie się pogorszyło.
... bo Libia od lat zakazuje wszelkich kontaktów z '"syjonistami".
Cyklon doprowadził też do bardzo dużych zniszczeń na wyspie Majotta.
„Wierzę w Boga. Uważam, że to, co się dzieje, nie jest przypadkowe. Bóg ma dla wszystkich plan”.