Podpisane 12 lutego w Mińsku przez przywódców Ukrainy, Niemiec, Francji i Rosji porozumienie w sprawie zawieszenia broni na wschodzie Ukrainy jest krokiem do przodu - uważa ks. mitrat Stefan Batruch, prezes Fundacji Kultury Duchowej Pogranicza i ekspert od spraw ukraińskich.
W wypowiedziach papieża i rzecznika Watykanu nie ma odniesienia ani do rosyjskich separatystów, ani nie pada słowo "Rosja"...
- Niestety. Tym bardziej że mamy do czynienia z przemocą i aktami terrorystycznymi oraz zbrodniami na ludności cywilnej. Nie jest to "zabawa w wojnę", lecz dokonuje się tam zło, które trzeba jednoznacznie ocenić i napiętnować. Nie można w takim wypadku stosować poprawności dyplomatycznej. Myślę, że wizyta biskupów ukraińskich skoryguje watykańskie widzenie tego, co dzieje się w ich kraju.
Jakie nastroje społeczne panują obecnie na Ukrainie?
- Społeczeństwo jest zmęczone. Sytuacja ta obnażyła słabość struktur państwowych. Gdyby nie zaangażowanie społeczne, w tym wielu wolontariuszy i ochotników, którzy walczą u boku ukraińskiej armii z separatystami sytuacja wyglądałaby o wiele gorzej. Istnieje ogromna determinacja społeczna, ale ma ona swoje granice. Konieczne jest międzynarodowe wsparcie na wielu płaszczyznach, w tym przede wszystkim humanitarne.
Czy Ukraina powinna otrzymać także wsparcie wojskowe w postaci broni?
- Podkreślmy: Ukraina nie jest agresorem. Tak przedstawia ją propaganda kremlowska, twierdząc, że ukraińscy faszyści atakują spokojnych mieszkańców Donbasu, którzy bronią "ruskiego świata". Tak nie jest - to Ukraina jest ofiarą. Broń jest konieczna dla obrony integralności i niezawisłości państwa. Nie chodzi tylko o działania wojenne, prowadzone przez wojsko. Rosja i wspierani przez nią separatyści atakują cywilów, domy mieszkalne, środki komunikacji itd. Państwo rosyjskie jest zaangażowane w działania terrorystyczne nie tylko w Donbasie, ale też w innych miastach Ukrainy. Rosja stała się państwem, które wspiera terroryzm.
W tej sytuacji jakie inicjatywy podejmuje Ukraiński Kościół Greckokatolicki i inne Kościoły?
- Ukraiński Kościół Greckokatolicki przede wszystkim organizuje pomoc humanitarną, która głównie idzie z zachodniej części kraju. Są to żywność, środki medyczne, ciepła odzież, wyposażenie wojskowe, karetki pogotowia ratunkowego. Z walczącymi są kapelani wojskowi. Wspomagani są również ludzie, którzy wracają do swoich domów na wschodniej Ukrainie. Kościół udziela wsparcia moralnego i psychologicznego szczególnie rodzinom, które utraciły bliskich, ojców, mężów i innych. Pojawiła się ostatnio inicjatywa, aby w klasztorach greckokatolickich otworzyć drzwi dla tych, którzy uczestniczyli w działaniach wojennych w Donbasie, aby mogli w dobrych warunkach odpocząć oraz odnowić siły fizyczne i duchowe.
W czym Polacy powinni szczególnie pomóc w obecnej sytuacji?
- Rola Polski i Kościoła katolickiego jest niezwykle ważna i potrzebna. Jest ona najbliższym sąsiadem Ukrainy o wielkim potencjale, który nie może być obojętny. Konieczne jest przede wszystkim stałe wsparcie humanitarne, gdyż cały czas trwają działania wojenne, giną i cierpią ludzie. Zbiórki na ten cel powinny mieć charakter bardziej zorganizowany. Czasami mam wrażenie, że nasze społeczeństwo jest trochę uśpione. Myśli sobie, że w zachodniej części kraju jest spokojnie i nic się nie dzieje, nie trzeba więc specjalnie pomagać. Tak nie jest, ponieważ mamy do czynienia z eskalacją wojny.
Następnie konieczne jest wsparcie polityczne na płaszczyźnie międzynarodowej, gdyż antyukraińska kampania Kremla trwa i ciągle są prowadzone próby skłócenia członków Unii Europejskiej, aby osłabić wspólny front działań przeciw Rosji. Myślę, że trzeba też spieszyć się z powołaniem wspólnego batalionu polsko-ukraińsko-litewskiego.
A w czym Kościół powinien wspomagać Ukrainę?
- W obliczu tego, co mówi się w Watykanie, informacje na temat Ukrainy powinni korygować biskupi nie tylko ukraińscy, ale także polscy. Kościół w naszym kraju jest najlepiej poinformowany na temat tego, co dzieje się we Wschodniej Europie, zna metody stosowane przez Rosję w medialnej wojnie propagandowej. Dlatego powinien włączyć się on w poprawianie takich niefortunnych wypowiedzi, jakie napływały z Watykanu. W zeszłym roku Episkopat Polski wspaniale pokazał, podczas rewolucji na Majdanie, jak należy właściwie reagować na wydarzenia na Ukrainie. Tym bardziej teraz oczekuje się podobnego stanowiska, aby biskupi polscy pokazali i ocenili to, co rzeczywiście dzieje się na Ukrainie. Przede wszystkim nadal bardzo ważna i potrzebna jest ogólnopolska akcja wsparcia modlitewnego dla Ukrainy, zwłaszcza że zbliża się Wieki Post. W czasie Majdanu solidarność modlitewna Kościoła była bardzo duża i tym bardziej teraz jest ona potrzebna.
W kilkuset kościołach w Polsce można bezgotówkowo złożyć ofiarę.
Na placu Żłobka przed bazyliką Narodzenia nie było tradycyjnej choinki ani świątecznych dekoracji.