Babcia, która w nocy z 29 na 30 listopada 2014 r. opiekowała się chłopcem, nie naraziła go na niebezpieczeństwo utraty życia lub zdrowia.
- Z materiału dowodowego zebranego przez prokuraturę wynika, że babcia chłopca nie miała świadomości, iż może się on obudzić w środku nocy i wyjść na zewnątrz domu. Nie umiała też tego przewidzieć - mówi Bogusława Marcinkowska, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Krakowie.
Jak dodaje, po zakończonym dziś śledztwie można powiedzieć, że dziadkowie w prawidłowy sposób opiekowali się Adasiem oraz dwojgiem innych wnucząt.
- Wszyscy spali w tym samym pokoju, co dziadkowie, i jeszcze o 3.00 w nocy babcia upewniała się, czy wszystko jest w porządku. To, że Adaś wyszedł z domu, należy uznać za nieszczęśliwy zbieg okoliczności. W związku z tym nikomu nie można przypisać odpowiedzialności karnej - stwierdza B. Marcinkowska.
Dramat rozegrał się między godz. 3 a 5 nad ranem, kiedy babcia zauważyła zniknięcie chłopca. Akcja poszukiwawcza zakończyła się o 8 rano - skrajnie wychłodzonego chłopca odnalazł policjant Michał Godyń. Temperatura ciała Adasia wynosiła wtedy ok. 12 stopni Celsjusza.
Adaś został przewieziony do Uniwersyteckiego Szpitala Dziecięcego w Prokocimiu, gdzie trafił pod opiekę prof. Janusza Skalskiego, kierownika Kliniki Kardiochirurgii Dziecięcej i Intensywnej Opieki Kardiochirurgicznej. Walka o życie i zdrowie chłopca, którego losy śledziło ok. 6 mld osób na całym świecie, zakończyła się sukcesem. Adaś został wypisany ze szpitala 12 lutego. Wciąż jednak trwa jego rehabilitacja.
O sprawie Adasia pisaliśmy też w tekstach:
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Usługa "Podpisz dokument" przeprowadza użytkownika przez cały proces krok po kroku.
25 lutego od 2011 roku obchodzony jest jako Dzień Sowieckiej Okupacji Gruzji.
Większość członków nielegalnych stowarzyszeń stanowią jednak osoby urodzone po wojnie.