Tylu dorosłych i młodych Francuzów przyjęło sakramenty inicjacji chrześcijańskiej podczas Wigilii Paschalnej.
Tak pokaźna liczba chrztów świadczy na pierwszy rzut oka o wielkiej żywotności tamtejszego Kościoła. W rzeczywistości jest to też konsekwencja poważnych zaniedbań duszpasterstwa, drastycznego spadku liczby chrztów niemowląt. Wielu dorosłych katechumenów mogło przyjąć chrzest dużo wcześniej. Mówi ks. Philippe Marxer, odpowiedzialny we francuskim episkopacie za katechizację i katechumenat.
„Większość z nich twierdzi, że zawsze myśleli o przyjęciu chrztu. W swych świadectwach wyznają, że przychodzą za późno, że stracili zbyt dużo czasu. Są to w każdym razie ludzie świadomi tego, czego chcą. Szukają sensu życia, szukają obecności Boga, aby uporządkować swe życie. Bardzo często konkretnym bodźcem do przyjęcia chrztu jest jakieś życiowe wydarzenie, z reguły wydarzenie bardzo ważne, przełomowe, które skłania ich, by zapukali do drzwi Kościoła. Mogą to być na przykład narodziny dziecka, śmierć kogoś bliskiego, ale też sytuacja bardziej prozaiczna, gdy ktoś zostanie poproszony o bycie chrzestnym i okazuje się, że sam nie jest jeszcze ochrzczony. Te wydarzenia są bardzo różne, trudno je jakoś pogrupować” – powiedział Radiu Watykańskiemu ks. Marxer.
Sprecyzował on, że wśród 5 tys. dzisiejszych katechumenów, ponad tysiąc to młodzi w wieku od 12 do 18 lat, a niemal 4 tys. to dorośli. Jednakże również wśród dorosłych połowę stanowią ludzie do 35 roku życia. 2/3 katechumenów to kobiety. Mężczyzn jest zatem mniej, ale stale ich przybywa.
Francuski kapłan przyznał, że poważnym problemem dla tamtejszego Kościoła jest włączanie nowo ochrzczonych w życie wspólnot lokalnych, aby dalej mogli wzrastać w wierze. Doświadczenie ostatnich lat pokazuje, że w tym względzie sprawdzają się różnego rodzaju kursy ewangelizacyjne. Ten, kto przed rozpoczęciem katechumenatu przeszedł przez taką ewangelizację, ma większe szanse na wytrwanie w Kościele po przyjęciu chrztu – zaznaczył ks. Marxer.
W niektórych przypadkach pracownik może odmówić pracy w święta.
Poinformował o tym dyrektor Biura Prasowego Stolicy Apostolskiej, Matteo Bruni.
Waszyngton zaoferował pomoc w usuwaniu szkód i ustalaniu okoliczności ataku.