Prorosyjscy separatyści przypuścili w środę "zmasowaną ofensywę" w regionie miejscowości Marjinka na zachód od Doniecka - poinformował sztab generalny ukraińskiej armii. Marjinka, przypominają agencje, leży 20 km od centrum Doniecka - bastionu separatystów.
W kierunku Marjinki, jak informuje sztab, separatyści rzucili ponad dziesięć czołgów i do tysiąca ludzi, a atak wsparły samobieżne haubice 2S1 "Gwozdika" (Goździk).
W celu wstrzymania ataku i dla uniknięcia strat wśród żołnierzy dowództwo sił ukraińskich było zmuszone użyć artylerii, która dotąd znajdowała się na tyłach - zgodnie z umową z Mińska - poinformował Sztab Generalny. O użyciu broni zakazanej przez porozumienia z Mińska Kijów powiadomił wszystkich partnerów międzynarodowych - podała służba prasowa ukraińskiego sztabu generalnego na oficjalnej stronie na Facebooku.
Agencja AFP pisze, powołując się na Wiaczesława Abroskina - szefa milicji regionu donieckiego, lojalnego wobec Kijowa - że do ostrzału Marjinki użyto zakazanych przez porozumienia mińskie wyrzutni rakietowych Grad. Według rozmówcy AFP są ofiary, lecz nie był w stanie podać, ile.
Przedstawiciel władz z regionu donieckiego Wołodymyr Kołesnik powiedział agencji AFP, że w Marjince co najmniej 11 żołnierzy zostało rannych.
Zdania co do określenia środowych działań przeciwko siłom ukraińskim na wschodzie Ukrainy są podzielone wśród samych przedstawicieli władz ukraińskich. O "ofensywie" separatystów mówił cytowany przez AFP rzecznik wojskowy Jewhen Siłkin, tymczasem rzecznik Rady Bezpieczeństwa Narodowego i Obrony (RBNiO) w Kijowie Andrij Łysenko powiedział na briefingu, że trudno mówić o ofensywie na dużą skalę, gdyż trwa atak na niewielkim odcinku frontu.
W kilkuset kościołach w Polsce można bezgotówkowo złożyć ofiarę.
Na placu Żłobka przed bazyliką Narodzenia nie było tradycyjnej choinki ani świątecznych dekoracji.