Po niedzieli mają być znane nazwiska nowych ministrów i marszałka Sejmu - poinformowała w czwartek premier Ewa Kopacz. Powołanie marszałka ma nastąpić na posiedzeniu Sejmu za dwa tygodnie. SLD domaga się tymczasem skrócenia kadencji Sejmu.
Decyzji nie podjęły jeszcze SLD i PSL. Stanisław Wziątek (SLD) mówił w czwartek, że Sojusz oczekuje od Kopacz przedstawienia całościowego planu działania, mającego na celu usprawnienie pracy prokuratury, dopiero wtedy podejmie decyzję o ewentualnym poparciu wniosku. "Odwołanie prokuratora jest grą interesów partyjnych, a nie wzmocnieniem państwa" - ocenił jednak Wziątek. Stanisław Żelichowski (PSL) z kolei liczy, że to Seremet przedstawi wizję zmian w prokuraturze. "Prokuratura ma być sprawiedliwa i rychliwa" - dodał polityk.
Do środowych decyzji Kopacz odniósł się w czwartek prezydent elekt Andrzej Duda. "Kolejne rekonstrukcje nie przynoszą żadnych pozytywnych zmian dla polskiego społeczeństwa. Pokazują, że nie tylko wyczerpał się kredyt zaufania (do władzy), ale przede wszystkim, że już dawno wyczerpały się zasoby personalne w tej partii (Platformie - PAP) takich ludzi, którzy potrafiliby wprowadzić w Polsce jakiekolwiek dobre zmiany" - powiedział Duda.
Powtórzył swój niedawny apel do obecnie rządzących, by nie dokonywali "istotnych zmian ustrojowych, takich, które będą zmieniały kształt funkcjonowania polskiego państwa".
O zmiany w rządzie pytany był też w Brukseli szef Rady Europejskiej, b. premier i lider PO Donald Tusk. "To jest oczywiście polityczny wstrząs. To zawsze wiąże się z pewnym ryzykiem. Takie wstrząsające sceną polityczną decyzje podejmują tylko twardzi i mocni liderzy" - powiedział Tusk w czwartek polskim dziennikarzom. "Słabi od takich decyzji padają, a mocni się wzmacniają" - dodał.
Tusk poinformował, że przy okazji szczytu UE z państwami Ameryki Łacińskiej i Karaibów krótko rozmawiał z premier Kopacz. "Powiedziałem, tak jak zresztą zawsze to podkreślałem, że jest rzeczywiście twardym, mocnym i odpornym politykiem" - mówił były szef polskiego rządu.
Klub SLD złożył wniosek o skrócenie kadencji Sejmu. "Od dawna sytuacja polityczna w kraju jest niepewna, natomiast od wczoraj wszyscy jesteśmy świadkami jawnej już destabilizacji w rządzie, w Platformie Obywatelskiej, co oznacza de facto destabilizację państwa" - uzasadniała posłanka SLD Anna Bańkowska.
Z rozmów PAP z przedstawicielami pozostałych klubów wynika, że inicjatywa Sojuszu nie ma szans w Sejmie, ponieważ poparcie dla niej deklaruje jedynie klub Zjednoczonej Prawicy. PiS ma wstrzymać się od głosu, a pozostałe kluby będą przeciwko. "Za cztery miesiące mamy wybory i nie ma sensu, by skracać tę kadencję o - przypuśćmy - dwa miesiące i robić wybory w trakcie wakacji" - mówił w czwartek PAP zastępca rzecznika PiS Krzysztof Łapiński.
Poseł PO Stefan Niesiołowski nazwał inicjatywę SLD "groteskową". "Partia, która ma 2 proc. poparcia, żąda, żeby decyzję o samorozwiązaniu Sejmu podjęły partie, które mają 30 proc. poparcia. To tak jak Palikot żąda dymisji całego rządu, a ma jeden procent poparcia, w granicach błędu statystycznego. Ci ludzie są śmieszni, groteskowi" - powiedział Niesiołowski PAP.
Kluby SLD i ZP liczą łącznie 50 posłów, a do skrócenia kadencji Sejmu potrzebne jest minimum 307 głosów.
Celem ataku miał być czołowy dowódca Hezbollahu Mohammed Haidar.
Wyniki piątkowych prawyborów ogłosił w sobotę podczas Rady Krajowej PO premier Donald Tusk.
Franciszek będzie pierwszym biskupem Rzymu składającym wizytę na tej francuskiej wyspie.
- ocenił w najnowszej analizie amerykański think tank Instytut Studiów nad Wojną (ISW).
Wydarzenie wraca na płytę Starego Rynku po kilkuletniej przerwie spowodowanej remontami.