Rośnie spór wokół wystąpienia prezydenta na znanym katolickim uniwersytecie Notre Dame w amerykańskim stanie Indiana.
Barack Obama ma uczestniczyć tam 17 maja w uroczystości rozdania dyplomów, a przy okazji odebrać doktorat „honoris causa” w dziedzinie prawa przyznany mu przez władze uczelni. Inicjatywę uniwersytetu potępiło już 4 amerykańskich hierarchów i ponad 210 tys. internautów. Oburzeni katolicy podkreślają, że katolicka uczelnia nie powinna zapraszać prezydenta, który prowadzi proaborcyjną politykę. „Chociaż rozumiem pragnienie władz uniwersytetu, by prezydent uczestniczył w ceremonii rozdania dyplomów, to wartość życia osoby ludzkiej od momentu poczęcia aż do naturalnej śmierci ma podstawowe znaczenie moralne. Ta zasada przenika nasze życie jako katolików i wszystkie nasze wysiłki formacyjne i edukacyjne, szczególnie w katolickim szkolnictwie wyższym” – oznajmił metropolita Galvestone-Houston kard. Daniel DiNardo. Oprócz purpurata decyzję uniwersytetu Notre Dame skrytykowali również biskup Austin, Gregory Aymond i biskup Phoenix, Thomas Olmsted, który zaproszenie Obamy określił jako „publiczny akt nieposłuszeństwa wobec amerykańskiego episkopatu”. Również bp John D'Arcy – ordynariusz diecezji Fort Wayne-South Bend, w której leży miasto Notre Dame i uczelnia – oświadczył, że nie przybędzie na uniwersytecką uroczystość. Do zmiany decyzji wezwało władze uczelni Stowarzyszenie im. kard. Newmana. Pod petycją opublikowaną przez tę katolicką instytucję w internecie podpisało się już ponad 210 tys. ludzi. Tymczasem ks. John Jenkins CSC – rektor Notre Dame – oznajmił, że nie zamierza wycofywać się z zaproszenia głowy państwa. Powołał się on na wieloletnią tradycję wizyt prezydentów Stanów Zjednoczonych. „Do Notre Dame przybywali prezydenci z obu partii. Mówili o tak ważnych zagadnieniach jak sprawy międzynarodowe, prawa człowieka i służba publiczna. Dlatego jesteśmy zachwyceni, że prezydent Obama będzie kontynuował tę tradycję” – powiedział.
Armia izraelska nie skomentowała sobotniego ataku na Bejrut i nie podała, co miało być jego celem.
W niektórych miejscach wciąż słychać odgłosy walk - poinformowała agencja AFP.
Wedle oczekiwań weźmie w nich udział 25 tys. młodych Polaków.
Kraje rozwijające się skrytykowały wynik szczytu, szefowa KE przyjęła go z zadowoleniem
Sejmik woj. śląskiego ustanowił 2025 r. Rokiem Tragedii Górnośląskiej.