Najważniejsza dla katolików w wolnej Polsce jest odpowiedź na pytanie, zadane
przez Jana Pawła II: Co zrobicie ze swoją wolnością? - mówi w wywiadzie dla
KAI dyrektor Instytutu Europy Środkowo-Wschodniej w Lublinie prof. Jerzy
Kłoczowski. Jego zdaniem polscy katolicy za mało sobie uświadamiają, jakie
wezwania stoją przed nimi w coraz bardziej globalnym świecie.
KAI: Jaka będzie rola Kościoła w nowych warunkach?
- Dostrzeżenie chrześcijaństwa, a nie agresywne odrzucanie chrześcijaństwa, jest dziś niezmierne istotne. Zamykanie się na te wartości jest dla Europy zabójcze, to jest wykańczanie Europy, skazywanie jej na duchową zagładę. A nie łudźmy się, są ludzie, którzy chcą wykończyć Europę, i Polaków też, wszystkich razem. I można się zastanawiać, czy będzie ona kiedyś „kolorowa”, czy będzie islamska. W tej chwili na naszym kontynencie mamy miliony emigrantów.
Niedawno ukazała się bardzo interesująca książka amerykańskiego autora Philipa Jenkinsa. „Chrześcijaństwo Południa. Narodziny globalnego christianitas”. Książka mówi o niesłychanym rozwoju i ekspansji chrześcijaństwa południowego – katolickiego i pentakostalnego – w Ameryce Południowej i Afryce. To zdumiewające zjawisko XX w., o którym laicka Północ w ogóle nie wie i nie pisze, a jeśli zauważy, to zbyt łatwo uznaje to za fundamentalizm. Jenkins przytacza statystyki świadczące o wielkim dynamizmie chrześcijaństwa. Jego zdaniem w przyszłości z jednej strony będzie świat chrześcijaństwa, a z drugiej – świat islamu. A na marginesie, jego zdaniem, pozostanie upadająca Północ laicka. To zapaść demograficzna „Północy” ma być decydująca. Przyszłość należy do wierzących ludzi, dla których konsumpcja i przyjemność nie są najwyższą wartością. To katastrofa demograficzna „Północy” ma być decydująca.
Oczywiście za wcześnie jest prognozować przyszłość, gdy w grę wchodzą bardzo różne warianty. Nie zapominajmy zarazem, że globalizacja i narastające ryzyko zagrożenia wszelkiego rodzaju we wszystkich religiach i kulturach bardzo często prowadzą ludzi do zamykania się w sobie, w swoim kręgu. Problem polega na tym, że w wielkiej tradycji chrześcijański był element niesłychanie istotny – otwarcie. My się nie zamykamy w getcie żydowskim, tylko od razu idziemy do wszystkich.
Chrześcijaństwo nigdy się nie zamykało na żaden świat. Niezależnie od trudnych warunków, tak jak trudne było wyjście w świat tej maleńkiej grupy, która poszła za Chrystusem. I to jest wezwanie, które dziś stoi przed chrześcijaństwem. To jest niebywała siła chrześcijaństwa, prowadzonego przez Pana Boga. I my wszyscy zdajemy egzamin. Na dzisiejsze czasy musi ono być bardzo autentycznie pogłębione. My zdobywamy świat przede wszystkim świadectwem, a nie gadaniem. Dlatego tak ważna dziś jest głęboka formacja. Egzamin zdajemy wszyscy. Każda parafia, każda instytucja, która nazywa się „katolicka”, a w tej instytucji każda grupa. I sami wiemy, że są różne postawy, że ci, którzy się zamykają, po prostu się boją. I nie ufają, że Pan Bóg jest z nami, a przecież to On każe nam iść do wszystkich, kimkolwiek oni są, nawet do największych grzeszników czy wrogów i to z życzliwością i miłością. Nasza siła leży w świadectwie. Potrzeba świadectwa ukazywanego bardzo różnym ludziom.
KAI: Co się udało w ciągu tych 20 lat?
- Wolność dała szansę normalnego funkcjonowania. W tym czasie powstało szereg ośrodków edukacyjnych i intelektualnych i one dziś zdają swój egzamin. Wiele wspólnot świeckich rozwinęło się w tym czasie bardzo intensywnie, inne mniej. Oazy, założone przez ks. Blachnickiego trochę przywiędły, ale pojawiają się nowe inicjatywy. Jako historyk dominikanów obserwuję np. rozwój duszpasterstw dominikańskich dobrze odpowiadających na zapotrzebowania młodzieży w całej Polsce. W XIX w. był to marginalny zakon w Galicji, dziś wrócił do najlepszych XIII-wiecznych tradycji.
Zgromadzenia żeńskie, które po wojnie zostały brutalnie usunięte ze swoich pól działalności, musiały przeżyć trud powrotu. Mają obecnie trudności z rekrutacją, a przed nimi stoi konieczność odkrycia nowych potrzeb i wezwań dnia dzisiejszego. Widoczna jest wielka dynamika życia kościelnego i każda wspólnota i parafia powinna sama znaleźć odpowiedź na to, jakie są wyzwania dnia dzisiejszego, odpowiedź, która za kilka lat może się zdezaktualizować. Wciąż słyszymy o bardzo ciekawych inicjatywach katolików nieraz skupiona wokół charyzmatycznych kapłanów. Media zazwyczaj o tym nie mówią, za mało o takich pozytywnych zjawiskach w Kościele informują, więc brakuje nam ogólniejszego obrazu.
Historyk czeka na wyniki, widzi dobrze dzieła, ale wie, że to czas jest ostatecznym weryfikatorem wydarzeń. Widać, że wiele środowisk bardzo dobrze wykorzystuje swą szansę, ale inne nie potrafią sprostać nowym wyzwaniom.
Ważne jest żeby być dobrze przygotowanym na spotkanie kultur. Sytuacji Polski nie można porównać z sytuacją Francji, w której jest kilka milionów muzułmanów, ale my mamy rdzenne, bardzo dobre doświadczenie współżycia z islamem. Zapominamy o doświadczeniu I Rzeczpospolitej, w której muzułmanie zachowali wiarę, ale w pełni identyfikowali się z Polską, która stała się ich ojczyzną. Utożsamiali się z nią i bronili jej. Mamy też bardzo dobre doświadczenia z współżycia z Żydami. Trzeba nawiązywać do doświadczenia Rzeczpospolitej Obojga Narodów. Powinniśmy te doświadczenia ocalić od zapomnienia.
KAI: A co się nie udało?
- Ciągle jest problem z przyswojeniem i odczytaniem na nowo dziedzictwa Jana Pawła II. Bardzo boję się także, że jesteśmy za mało otwarci wobec mieszkańców naszej Europy. Dziś Polacy wraz z Francuzami czy Niemcami powinni bronić wartości, z którymi się identyfikujemy. Mamy prawo bronić naszej kultury z jej otwartymi wartościami. Jest to światowy program, który ma być realizowany między innymi przez chrześcijan. Dlatego każda wspólnota kulturowa jest tak ważna. Trzeba tworzyć pewne formy wspólnotowe, dostosowane do nowych sytuacji i potrzeb. Musimy się zaangażować w działania dzięki którym Europa będzie bardziej nasza, a Kościół powinien do spotkania kultur nas mądrze przygotować. Dziś już nie sposób się zamknąć, odizolować od „złej Europy” i „złego świata”. Tego zła jest mnóstwo i wszędzie. Musimy naśladować tu pierwszych chrześcijan. Gdyby zamknęli się we własnym kręgu po śmierci Jezusa, chrześcijaństwo nie poszłoby na cały świat.
Mam wrażenie, że dziś jest zbyt mała świadomość tego wielkiego wyzwania naszych czasów. To dobrze, że z Polski wyjeżdża wielu misjonarzy, co zresztą stało się możliwe po 1989 r. Podkreślam zarazem wagę postawy otwartej i bardzo życzliwej dla nowatorskich zadań. W globalnej wiosce, jaką staje się świat, jest to coraz ważniejsze. Dla polskich katolików coraz istotniejsza będzie perspektywa europejska – i światowa. Naszą, Polaków i chrześcijan, zakorzenionych we własnych kulturach, ale mogących żyć z przedstawicielami innych kultur i dobrze ich rozumieć.
KAI: Żydzi wędrowali 40 lat przez pustynię nim dorośli do wolności. Jesteśmy na półmetku.
- Kościół jest ludem Bożym w drodze. To jest niesłychanie ważne żebyśmy my jako katolicy sobie to uświadomili. Każdy z nas przeżywa czas dojrzewania i oczyszczenia. Ciągle mamy nowe problemy, ale nie ma cofania się, idziemy naprzód. Pan Bóg wie, co robi, a my musimy rozeznawać, co jest zgodne z wolą Bożą, co mamy czynić. Każdy biskup, kapłan czy katolik świecki stoi przed nowymi zadaniami. I trzeba bardzo modlić się i zastanawiać, co czynić, jak odpowiadać na nowe wezwania i jak wykorzystywać szanse.
Musimy dawać świadectwo, musimy być znacznie bardziej dorośli, a Kościół musi się skupić na formacji świadków, aby dawali świadectwo wszędzie – od prezydenta po zwykłych obywateli. Dawać świadectwo w tym, co robisz, kim naprawdę jesteś w życiu, a nie tylko opierać się na słowach, na często zbyt łatwym osądzaniu innych. Jesteśmy w drodze i mamy sobie w tej drodze pomagać. Jesteśmy wolnymi ludźmi. A wolność kosztuje, trzeba wziąć odpowiedzialność za swoje czyny. Tego trzeba uczyć, każda parafia, każda rodzina, każdy człowiek, zdaje dziś egzamin. W tej drodze mamy przewodnika. Jan Paweł II stale nam towarzyszy.
Rozmawiała Alina Petrowa-Wasilewicz
Profesor Jerzy Kłoczowski (ur. 1924) – prezes zarządu Towarzystwa Instytutu Europy Środkowo-Wschodniej od 1991 roku; od 2002 – dyrektor Instytutu Europy Środkowo-Wschodniej. W latach 2000-2004 współtwórca i przewodniczący Konwentu Europejskiego Kolegium Polskich i Ukraińskich Uniwersytetów. Członek rzeczywisty Polskiej Akademii Umiejętności (od 2004), członek-korespondent PAU (od 1992), wykładowca m.in. Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego, College de France, Merton College Oxford University, Paris IV – Sorbonne (1985-1987), Institute for Advanced Study w Princeton.
Historyk-mediewista, przede wszystkim historyk kultury polskiej, w tym historii chrześcijaństwa w Polsce. Specjalista historii Europy Środkowo-Wschodniej. Autor i redaktor około 1000 publikacji z zakresu historii
«« |
« |
1
|
2
|
3
|
4
|
» | »»