Jan Paweł II z taką łatwością uczył się języka portugalskiego, że byłem przekonany, iż jestem świadkiem działania Ducha Świętego - mówi jego dawny nauczyciel, bp Fernando José Monteiro Guimaraes. W 1980 r. w czasie przygotowań do pierwszej podróży papieża do Brazylii młody redemptorysta został poproszony przez watykański Sekretariat Stanu o pomoc Ojcu Świętemu w nauce nowego języka.
Obecny ordynariusz diecezji Garanhuns w stanie Pernambuco na północnym wschodzie Brazylii powiedział agencji Zenit, że należał wówczas do grona współpracowników arcybiskupa Rio de Janeiro kard. Eugênio de Araújo Salesa. Z Watykanu nadeszła prośba o przysłanie kapłana, który mógłby włączyć się w przygotowania do papieskiej wizyty razem z pracującym w Sekretariacie Stanu duchownym z Portugalii i pomóc Janowi Pawłowi II w opanowaniu języka portugalskiego. – Nie istniały jeszcze struktury organizujące te podróże, które w tym czasie były wielką nowością – dodaje bp Guimarães. Od lutego do lipca 1980 r. 34-letni redemptorysta spotykał się regularnie z papieżem. Razem z sekretarzem Jana Pawła II, ks. Stanisławem Dziwiszem organizował poranną Mszę św. po portugalsku w kaplicy prywatnej Ojca Świętego. W tym języku czytane były czytania biblijne, a także pieśni śpiewane przez grupę brazylijskich sióstr mieszkających w Rzymie. Następnie w czasie śniadania odbywała się lekcja. W czasie jednego ze spotkań ks. Guimarães użył słowa, którego papież nie rozumiał. Jednak Ojciec Święty mu nie przerwał, tylko sobie to słowo zapisał. Na następnej lekcji, trzy dni później, zbudował z użyciem tego słowa zdanie, uśmiechnął się i mrużąc żartobliwie oczy powiedział: „Widzisz, nauczyłem się”. Według ks. Guimarãesa, Jan Paweł II uczył się portugalskiego „z robiącą wrażenie łatwością”. – Dobrze znał hiszpański. Jako młody ksiądz pisał pracę doktorską z teologii o wierze w pismach św. Jana od Krzyża, wielkiego mistyka hiszpańskiego. Aby to zrobić, musiał czytać jego pisma w oryginale. A czytać św. Jana znaczy rozumieć nie tylko współczesny język hiszpańskie, ale także ten z XVI w. Znajomość języka hiszpańskiego ułatwiła naukę portugalskiego – wyjaśnia hierarcha. W czasie samej podróży do Brazylii, która trwała 12 godzin, a potem w czasie przelotów z miasta do miasta papież wzywał ks. Guimarãesa, aby razem z nim przećwiczyć przemówienia kolejnego etapu pielgrzymki. Zdarzało się także, że pytał o realia życia Brazylijczyków. W czasie lotu z południa na północ kraju, zauważył, że zabudowa zmienia się na bardzo ubogą. Nauczyciel wyjaśnił więc, jak żyją ludzie w dzielnicach nędzy. Papież miał wielką wrażliwość. Gdy wylądował, do swego przemówienia dodał, improwizując, słowa: „Panie, Twój lud cierpi głód!”. Była to jego reakcja na to, co zobaczył na własne oczy. Podczas prywatnego spotkania z biskupami pod koniec wizyty w Brazylii, niektórzy hierarchowie zabrali głos, choć nie było tego w programie, więc Jan Paweł II nie miał przygotowanego na tę okazję przemówienia. Po pięciu czy sześciu wystąpieniach biskupów, którzy dzielili się swoimi niepokojami, poruszając tematy bardzo delikatne, ks. Guimarães spodziewał się, że Ojciec Święty odpowie im po hiszpańsku, francusku lub włosku, co będzie zrozumiałe dla wszystkich ze względu na delikatną tematykę. Tymczasem papież, który cały czas na kartce wypisywał sobie w punktach poruszone problemy, powiedział po portugalsku: „Rozumiecie, że nie jestem w stanie teraz odpowiedzieć. Dajcie mi, proszę, swoje przemówienia na piśmie. Przestudiuję je spokojnie w Rzymie i wam odpowiem. W tej chwili...” – i zaczął improwizować poważną refleksję teologiczną i duszpasterską. Mówił przez 20 minut po portugalsku. – Pomijając liczne makaronizmy w budowie zdań, popełnił zaledwie cztery czy pięć błędów po portugalsku. Nie były to jednak błędy uniemożliwiające zrozumienie tego, co mówił. Kiedy skończył, pomyślałem: „Mój Boże, dotknąłem rzeczywistości Ducha Świętego” – oświadczył bp Guimarães.
Armia izraelska nie skomentowała sobotniego ataku na Bejrut i nie podała, co miało być jego celem.
W niektórych miejscach wciąż słychać odgłosy walk - poinformowała agencja AFP.
Wedle oczekiwań weźmie w nich udział 25 tys. młodych Polaków.
Kraje rozwijające się skrytykowały wynik szczytu, szefowa KE przyjęła go z zadowoleniem
Sejmik woj. śląskiego ustanowił 2025 r. Rokiem Tragedii Górnośląskiej.
Z dala od tłumów oblegających najbardziej znane zabytki i miejsca.