W 1969 r. w Stanach Zjednoczonych tematem numer jeden była wojna wietnamska. Za 100 lat nikt nie będzie o niej pamiętał. Ludzie będą jednak pamiętać o lądowaniu na Księżycu.
Dla Watykańskiego Obserwatorium Astronomicznego bieżący rok jest ciekawy z kilku powodów. Jest to Międzynarodowy Rok Astronomii obchodzony w 400-lecie pierwszego skierowania teleskopu w niebo przez Galileusza. Na całym świecie organizowane są okolicznościowe obchody. Także papiescy astronomowie, mający od niedawna nową siedzibę, włączyli się w nurt popularyzowania wiedzy o kosmosie – mówi br. Guy Consolmagno, jezuita i astronom.
Guy Consolmagno SJ: Normalnie powinniśmy prowadzić letnią szkołę, jak to robimy co dwa lata. Ponieważ jednak przeprowadziliśmy się do nowej siedziby, wiedzieliśmy, że nie zdążymy z jej przygotowaniem na potrzeby letniego kursu. Zdaliśmy sobie sprawę, że najlepszą rzeczą będzie zaproszenie uczestników wszystkich dotychczasowych kursów na specjalną edycję letniej szkoły. Wcześniej zrobiliśmy to już dwa razy. Tegorocznym tematem było spojrzenie na astronomię jako na wspólny punkt, w którym spotkać się może cały świat, po to, by cieszyć się Wszechświatem.
- Temat bardzo ambitny, jednak co to znaczy w praktyce? Kto przyjechał na te zajęcia?
Guy Consolmagno SJ: Cóż, częściowo inspirowany jest on faktem, że w tej szkole mamy dosłownie cały świat. W naszych kursach uczestniczyli studenci z ponad 50 krajów. Np. organizacją tego kursu zajęły się dwie kobiety: jedna ze Słowacji, druga z Argentyny. Zebrały one ludzi niemal z wszystkich kontynentów po to, aby opowiedzieli, jak astronomia wpłynęła na ich kultury oraz jak sami jako astronomie wpisują się w te kultury. W prostych słowach: wszyscy żyjemy na tym samym świecie, pod tym samym niebem.
- Dlaczego astronomia jest tak ważna dla Watykanu? Wspomniał Brat o nowej siedzibie. Gdzie ona jest?
Guy Consolmagno SJ: Watykańskie obserwatorium sięga czasów reformy kalendarza w 1582 r. Po części można powiedzieć, że jesteśmy i od tego starsi, gdyż astronomię wykładało się już na średniowiecznych uniwersytetach. Mówiąc jednak dokładnie, jako instytucja Państwa Watykańskiego istniejemy od 1891 r. Najpierw naszą siedzibą była Wieża Wiatrów w samym Watykanie. Następnie w latach 40. minionego wieku przeprowadziliśmy się do Castelgandolfo, ustawiając teleskopy na dachu letniej rezydencji Papieża. Tam też mieliśmy, w Pałacu Apostolskim, nasze biura. Później, w latach 80., zbudowaliśmy nowy teleskop w południowej Arizonie, gdzie przeniosła się część naszego personelu. Natomiast w tym roku – po to, aby zyskać więcej potrzebnego nam miejsca i mieć więcej swobody w realizowaniu naszych letnich projektów w czasie, gdy i Ojciec Święty jest w Castelgandolfo – przeprowadziliśmy się. Wspólnota jezuitów wraz z personelem obserwatorium przeniosła się do całkowicie odnowionego klasztoru w papieskich ogrodach. Oczywiście, wciąż mamy dostęp do teleskopów, które są na dachu letniej rezydencji Papieża. Posługujemy się nimi w celach edukacyjnych, a czasem i naukowych. Nową rezydencję mamy więc w przepięknym otoczeniu, a odnowiony dom został całkowicie dostosowany do naszych potrzeb, z biblioteką, która w końcu znalazła się w jednym miejscu. Nie mamy w niej jakichś bardzo cennych pierwszych wydań, ale mamy np. drugie wydanie „Principiów” Newtona czy trzecie wydanie „O obrotach sfer niebieskich” Kopernika. Mamy też zbiór czasopism naukowych, począwszy od XVII w., np. kompletne wydanie „Philosophical Transactions” Królewskiego Towarzystwa Naukowego z Londynu, gdzie pisywał chociażby Izaak Newton.
- Można więc powiedzieć, że cofając się w czasie, wychodzicie czasowi naprzeciw: w obserwatorium jest pokaźna kolekcja meteorytów, za którą Brat jest odpowiedzialny.
Guy Consolmagno SJ: Owszem, mamy meteoryty, chociaż kolegom astronomom, którzy chcą zgłębiać wiedzę o planetach i gwiazdach, mówię, że jedyną rzeczą, którą muszą studiować, jest światło docierające od planet i gwiazd oraz to, jak je widzimy w teleskopach. Co do meteorytów, jest to kolekcja kawałków, które z przestrzeni kosmicznej spadły na Ziemię. Mogę je wziąć do ręki, zmierzyć, zbadać ich skład chemiczny czy też, o jakie rzeczy się ocierały przez te 4,5 mld lat, krążąc wokół Układu Słonecznego. Okazuje się, że niektóre z tych skał odłupały się od Księżyca, a kilka z nich nawet od Marsa. Jak dotąd nigdy nie udało się nam pobrać próbki z Marsa i przywieźć jej na Ziemię. Uczyniła to za nas jednak natura. Możemy zaobserwować, że zarówno Księżyc, jak i Mars pokryte są kraterami. A kratery powstały, gdy fragment jakiejś asteroidy uderzył w powierzchnię i eksplodował. W czasie tej eksplozji fragment celu (Księżyca lub Marsa) oderwał się, wzlatując w przestrzeń kosmiczną, i nawet przez miliony lat krążył wokół Słońca, nim spadł na Ziemię. Nam udało się go znaleźć i zbadać w naszych laboratoriach.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Celem ataku miał być czołowy dowódca Hezbollahu Mohammed Haidar.
Wyniki piątkowych prawyborów ogłosił w sobotę podczas Rady Krajowej PO premier Donald Tusk.
Franciszek będzie pierwszym biskupem Rzymu składającym wizytę na tej francuskiej wyspie.
- ocenił w najnowszej analizie amerykański think tank Instytut Studiów nad Wojną (ISW).
Wydarzenie wraca na płytę Starego Rynku po kilkuletniej przerwie spowodowanej remontami.