Duchowy przywódca Irańczyków ajatollah Ali Chamenei uważa, że Arabia Saudyjska powinna przeprosić muzułmanów za tragedię, do której doszło w czwartek podczas pielgrzymki do Mekki, kiedy w tłumie wiernych stratowanych zostało 769 osób - podano w niedzielę.
"Ta sprawa nie będzie zapomniana, a narody będą do niej podchodzić w poważny sposób. Zamiast rzucać oskarżeniami Saudyjczycy powinni wziąć na siebie odpowiedzialność i przeprosić muzułmanów i rodziny ofiar" - podkreślił Chamenei, cytowany na stronie internetowej duchowego przywódcy Iranu.
Z wyliczeń urzędników w Teheranie wynika, że rzeczywista liczba ofiar czwartkowej tragedii jest zdecydowanie wyższa i wynosi ponad 1 tys. osób. "Świat islamu ma wiele pytań. Śmierć ponad tysiąca osób to nie jest błaha sprawa. Muzułmanie na całym świecie powinni skoncentrować się na tym zagadnieniu" - podkreślił Chamenei.
Od czasu zaprowadzenia w Iranie rządów ajatollahów perski, szyicki Teheran rywalizuje politycznie i religijnie z Arabią Saudyjską, rządzoną przez sunnickich wahhabitów, gdzie znajduje się najświętsze miasto islamu: Mekka, do której pielgrzymka jest obowiązkiem każdego pobożnego muzułmanina.
Teheran szacuje, że w tragedii zginęło co najmniej 144 Irańczyków, a ok. 300 uważa się za zaginionych, w tym byłego ambasadora tego kraju w Libanie.
Ostatni oficjalny bilans mówi o 769 osobach zabitych w dolinie Mina niedaleko Mekki, podczas rytualnego kamienowania szatana na znak wyrzeczenia się zła. Do tragedii doszło mimo niedawnych inwestycji władz saudyjskich w pielgrzymkową infrastrukturę, gdy napierające tłumy wiernych starły się ze sobą w drodze do kamiennych stel symbolizujących szatana. W tegorocznej pielgrzymce do Mekki udział bierze około 2 mln osób. Hadżdż trwa.
W piątek w Iranie rozpoczęła się trzydniowa żałoba narodowa.
Na placu Żłobka przed bazyliką Narodzenia nie było tradycyjnej choinki ani świątecznych dekoracji.