„Nie daj się zwyciężyć złu, ale zło dobrem zwyciężaj”. Wezwanie aktualne i dziś.
Nastroje po zamachu w Paryżu? Trudno na to pytanie jednoznacznie odpowiedzieć.. Wychodzący ze stadionu po meczu kibice śpiewali „Marsyliankę”. Pewnie dla dodania animuszu, choć jej słowa, o napojeniu ziemi krwią... Kto chce niech zajrzy...
Jeszcze nie ucichły strzały, a już na portalach społecznościowych pojawił się pomysł zorganizowania w Paryżu demonstracji. Na szczęście policja wybiła ludziom te pomysły z głowy. Ale już około północy na Twitterze pojawiły się doniesienia o płonącym obozie dla uchodźców w Calais. Choć pewnie nie ci ledwo przybyli do Francji zorganizowali zamachy. Potem prezydent Francji ostrzega, że należy się spodziewać kolejnych zamachów i w retoryce iście wojennej zapowiada rozprawę z terrorystami. Co to może znaczyć, skoro – przynajmniej teoretycznie – Francja cały czas prowadzi z nimi wojnę? Aż strach pomyśleć.
A w Polsce? Władze z jednej strony uspokajają, z drugiej się mobilizują. I dobrze. Ale widać już na przykład, że zamachy stały się wodą na młyn tych, którzy nie chcą przyjmować uchodźców. Podobnie będzie pewnie i w innych krajach. Do czego nas to doprowadzi?
Wydaje mi się, że najważniejsze w tej chwili to nie ulegać emocjom i zachować zdrowy rozsądek. Pragnienie zemsty jest złym doradcą. Krzywda rodzi krzywdę, nienawiść - nienawiść. Najgorsze co Europa może zrobić, to nakręcić jej spiralę. Bo może skończyć się wybuchem, nad którym nikt nie będzie już umiał zapanować.
Trzeba jednak jasno też powiedzieć: dość dla polityki zamykania oczu. Dość pozwalania na lekceważenie przez emigrantów praw i obyczajów społeczeństw, do których przybyli. I nie mówię tego ze strachu przed nimi, bo tam, gdzie mieszkam ten problem (jeszcze) nie istnieje. Po prostu uważam, że skoro każdy ma swoje prawa, to państwo praw każdego musi bronić. Także praw większości. I wiem też, że kiedy establishment takie problemy lekceważy i prawi androny o potrzebie tolerancji, gdy ci inaczej myślący mają prawa innych „w głębokim poważaniu”, społeczeństwo może wziąć sprawy w swoje ręce.
Na pewno trzeba też zadbać o dobre (czyli nie cmentarne) rozwiązanie problemów, które leżą u źródeł współczesnego terroryzmu. Zachód nie chce w Syrii Asada. Podobnie jak w Libii „:nie chciał” Kadafiego. I pewnie dlatego dziś tak niemrawo „walczy” z ISIS. Może w końcu zauważymy, że z powodu takich rozgrywek wielkich tego świata giną tam żywi ludzie? Ulepieni przecież z tej samej gliny, co Francuzi, Brytyjczycy czy Amerykanie...
Święty Paweł pisał kiedyś, że chrześcijanin nie powinien się dawać zwyciężać złu, ale powinien zło zwyciężać dobrem. Dziś wyznawcy Chrystusa muszą zdać kolejny egzamin: na nienawiść odpowiedzieć miłością. Dla nas, w Polsce, to nie powinno być wcale takie trudne. Przecież nie na naszych ulicach polała się krew. Czy my, chlubiący się swoją wiarą polscy katolicy, podejmiemy wyzwanie Ewangelii czy przyłączymy się do chóru tych, którzy w obawie, że „oto idą nam zaciągnąć stryk i zarżnąć nasze syny, żony” sami zaczną przyzwalać na zabijanie?
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
W niektórych przypadkach pracownik może odmówić pracy w święta.
Poinformował o tym dyrektor Biura Prasowego Stolicy Apostolskiej, Matteo Bruni.