- O. Zbigniew Strzałkowski OFMConv i o. Michał Tomaszek OFMConv uczą nas wiary, która się nie szuka wygody i jest gotowa przyjąć prześladowania - mówi o przyszłych błogosławionych o. Zbigniew Świerczek OFMConv.
O. Świerczek obu męczenników z Peru znał osobiście - przed laty razem studiowali w seminarium, a z o. Strzałkowskim zakładał nawet w Krakowie Ruch św. Franciszka z Asyżu.
- Ich świętość była zdrowa - mówi. - O. Zbigniew taki miał charakter, że nie lubił słodkich zachowań religijnych. Był konkretny, ale też krytyczny, czasem nawet chciał badać cuda. Nie szedł za stadem, zawsze miał swoje zdanie. Był również sumienny i można było na niego liczyć, a wszystko wykonywał z dużym poświęceniem - wspomina.
W seminarium Michał Tomaszek i Zbigniew Strzałkowski dali się też poznać jako fani sportu - chętnie grali w piłkę, lubili chodzić na spacery na Kopiec Piłsudskiego, a dwa razy w roku na dzień wolny jeździli w góry. - Kondycja fizyczna przydała się im potem w Peru, gdzie musieli wychodzić z wysokości ok. 1200 m n.p.m. do ok. 4 tysięcy, gdzie powietrze jest już bardzo rozrzedzone. Tam też mieszkali ludzie, którzy na nich czekali - dodaje o. Świerczek, który z kolei 20 lat przepracował jako misjonarz w Boliwii.
Mówiąc o pamiętnej nocy z 9 sierpnia 1991 r., nie kryje emocji, choć nie był świadkiem dramatycznych wydarzeń. Zna je natomiast z relacji tych, którzy byli na miejscu, w Pariacoto.
- Terroryści wywieźli ich samochodami za wioskę, tuż obok cmentarza, gdzie dziś znajduje się tzw. Grób Krwi polskich męczenników. Tam ich rozstrzelali. W samochodzie była też siostra zakonna Berta Ernantes, Peruwianka, która swoją obecnością chciała chronić Polaków - dobrowolnie wsiadła wtedy do samochodu. Słyszała, jak o. Michał i o. Zbigniew najpierw próbowali rozmawiać z porywaczami, a potem, gdy już mieli świadomość, że zginą, rozmawiali chwilę ze sobą, po polsku. Tego już nie rozumiała, ale być może wzajemnie udzielili sobie rozgrzeszenia w chwili zagrożenia życia - mówi o. Świerczek.
Z relacji świadków wynika, że terroryści oskarżyli polskich franciszkanów o dwie rzeczy. - Pierwszą było to, że "poniżyli lud peruwiański, dając im ochłapy imperializmu", czyli rzeczy, które dostawali od bogatych krajów zachodnich. Gdy była susza, rozdawali mieszkańcom peruwiańskich wiosek jedzenie, lekarstwa. Byli więc konkurencją dla komunistów, którzy chcieli być jedynymi obrońcami ludu. Drugim zarzutem było to, że "głosili religię, która jest opium dla ludu, a przez to uśpili czujność rewolucyjną" - tłumaczy franciszkanin.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
- poinformował portal Ukrainska Prawda, powołując się na źródła.
Według przewodniczącego KRRiT materiał zawiera treści dyskryminujące i nawołujące do nienawiści.
W perspektywie 2-5 lat można oczekiwać podwojenia liczby takich inwestycji.