Prawosławne seminarium i akademia teologiczna na wyspie Chalki mają zostać otwarte już we wrześniu – podał turecki dziennik „Hürriyet”.
Według gazety w najbliższych dniach rząd w Ankarze ma w tej sprawie rozpocząć oficjalne rozmowy z Patriarchatem Konstantynopola. Tę należącą do Patriarchatu uczelnię tureckie władze zamknęły w 1971 r.
Jak donosi „Hürriyet”, seminarium miałoby być już otwarte na początku najbliższego roku szkolnego. Nosiłoby nazwę „szkoły zawodowej dla mniejszości” i byłoby podporządkowane Ministerstwu Oświaty. Doniesień gazety nie potwierdził dotychczas sam Patriarchat.
Otwarcia placówki domagał się także patriarcha moskiewski i Wszechrusi Cyryl, który odwiedził Turcję w dniach 4-6 lipca. Sprawę tę poruszył on w rozmowie z szefem Urzędu ds. Religii prof. Alim Bardakoglu. Patriarcha spotkał się także z premierem kraju Recepem Tayyipem Erdoganem.
Ten założony w pierwszej połowie XIX w. uniwersytet na położonej na Morzu Marmara wyspie Chalki był jedną z najważniejszych uczelni światowego prawosławia. Jej absolwentem jest m.in. obecny patriarcha Bartłomiej I. Seminarium zamknięto wraz z w wejściem w życie reformy likwidującej prywatne szkolnictwo wyższe w państwie. Choć przepisy te przestały już obowiązywać i w Turcji działają obecnie prywatne uniwersytety, władze konsekwentnie odmawiały dotychczas zgody na ponowne otwarcie akademii.
Od 1971 r. Patriarchat nie może kształcić nowych kapłanów, co w poważnym stopniu zagraża przyszłości Kościoła prawosławnego i chrześcijan w tym kraju. O otwarcie seminarium wielokrotnie apelowała światowa opinia publiczna, a ostatnio prezydent USA Barack Obama podczas kwietniowej wizyty w Stambule. Jest to także jeden z warunków postawionych Turcji w sprawie przystąpienia tego kraju do Unii Europejskiej.
"Franciszek jest przytomny, ale bardziej cierpiał niż poprzedniego dnia."
Informuje międzynarodowa organizacja Open Doors, monitorująca prześladowania chrześcijan.
Informuje międzynarodowa organizacja Open Doors, monitorująca prześladowania chrześcijan.
Osoby zatrudnione za granicą otrzymały 30 dni na powrót do Ameryki na koszt rządu.