Uratowano trzech chińskich górników, którzy przez 25 dni byli uwięzieni w kopalni węgla w prowincji Guizhou, na południu Chin. Trwają poszukiwania kolejnych 12 osób - podały w niedzielę chińskie media państwowe.
Według telewizji CCTV, mężczyźni w wieku ok. 35 lat dostrzegli światło latarek ratowników i zaczęli krzyczeć, żeby wskazać im drogę do zagłębienia, w którym się znajdowali. Po wydobyciu na powierzchnię górnicy wyglądali na wycieńczonych, ale mogli komunikować się prostymi zdaniami. Tylko jeden z nich był w stanie chodzić. Natychmiast podłączono ich do kroplówek.
Górnicy przeżyli dzięki temu, że pili wodę spływającą ze ścian - twierdzą chińskie media.
Kopalnia w okręgu Qinglong została zalana 17 czerwca. Pod ziemią pracowało 16 górników.
Na pierwsze ciało ratownicy natknęli się 25 czerwca.
Chińskie kopalnie należą do najniebezpieczniejszych na świecie z powodu nieprzestrzegania standardów bezpieczeństwa i pośpiesznego wydobycia, by zaspokoić popyt szybko rozwijającej się gospodarki. W 2008 roku tylko w wypadkach w kopalniach węgla zginęło tam 3 tys. osób.
Zaledwie w sobotę Xinhua informowała, że w eksplozji kopalni rudy żelaza w prowincji Hebei zginęło ośmiu górników, a sześciu zostało rannych.
Z dala od tłumów oblegających najbardziej znane zabytki i miejsca.
Celem ataku miał być czołowy dowódca Hezbollahu Mohammed Haidar.
Wyniki piątkowych prawyborów ogłosił w sobotę podczas Rady Krajowej PO premier Donald Tusk.
Franciszek będzie pierwszym biskupem Rzymu składającym wizytę na tej francuskiej wyspie.