O genezie historycznej wizyty Jana Pawła II, kulisach przygotowań do spotkania w Asyżu oraz swej długiej znajomości z polskim papieżem mówi w wywiadzie dla “L'Osservatore Romano” argentyński kardynał Jorge María Mejía, emerytowany archiwista i bibliotekarz Świętego Kościoła Rzymskiego.
Przypomina, że kiedy Jan Paweł II wybierał się do Stanów Zjednoczonych arcybiskup Los Angeles zaproponował mu, by odwiedził miejscową synagogę. Zapytał o to arcybiskupa Mejię, ówczesnego sekretarza komisji do spraw relacji z judaizmem. “Powiedziałem, że skoro miał iść do synagogi, należałoby zacząć od synagogi w diecezji papieża, w Rzymie. Jan Paweł II zapytał, czy moim zdaniem było to możliwe. Odpowiedziałem, że można spróbować i on zachęcił mnie do tego. Zatelefonowałem do ówczesnego rabina Rzymu Elio Toaffa, którego dobrze znałem. Wyjaśniłem rabinowi, dobierając starannie słowa, że papież gotów był odwiedzić synagogę w Rzymie jako gest przyjaźni i bliskości. Rabin odpowiedział mi cytując po hebrajsku słowa z Psalmu 117: 'Błogosławiony, który przybywa w imię Pańskie'. Powiedział, że poruszy tę sprawę z radą i da mi znać. Zrobił to następnego dnia: odpowiedź była pozytywna” – wspomina kardynał. Do wizyty, jak wiadomo, doszło 13 kwietnia 1986 roku.
Na wiosnę 1986 roku, wkrótce po nominacji argentyńskiego kardynała na sekretarza Papieskiej Rady Iustitia et Pax, kierowanej przez kardynała Rogera Etchegaraya, Jan Paweł II poinformował swoich współpracowników o zamiarze zorganizowania “spotkania modlitewnego z chrześcijanami i niechrześcijanami gotowymi przyjąć jego zaproszenie do któregoś z miast symboli”. Rzym nie wchodził w grę, podkreśla kard. Mejia, aby nie sprawiać wrażenia, że spotkanie odbywa się “w domu papieża”. Brano natomiast pod uwagę Jerozolimę i Asyż. “Zdecydowano, że nie chodzi o wspólną modlitwę, lecz zgodnie z pragnieniem papieża, o modlitwę w tym samym miejscu, jedni obok drugich. Mimo to nie obyło się bez krytyk. Jan Paweł II w przemówieniu, które 22 grudnia tego roku skierował do Kurii Rzymskiej, powrócił do tego tematu i powtórzył, że nie chodziło o wspólna modlitwę, lecz o modlitwę we wspólnym miejscu” - podkreślił kard. Mejía.
Poproszony o wspomnienie o papieżu Polaku, kardynał przypomniał, że był jego kolegą na kursie na Angelicum. „Kiedy 16 października 1978 roku ogłoszone zostało imię nowego papieża, zdumiony byłem, że został nim właśnie kardynał arcybiskup Krakowa. W czasie plenarnego posiedzenia Sekretariatu ds. Jedności Chrześcijan kardynał Willebrands poinformował nas, że papież chciał pozdrowić każdego oddzielnie. Do tego momentu nie mówiłem nikomu, że byłem kolegą ze studiów Jana Pawła II. Kiedy przyszła moja kolej, kardynał Willebrands przedstawił mnie. Papież wyjaśnił wówczas, że byliśmy kolegami na Angelicum i dodał, że znałem teologię tomistyczną lepiej od niego. Zrobiłem się czerwony z zakłopotania i chciałem odejść, ale papież powiedział, że musimy się pożegnać, jak kiedyś, serdecznym uściskiem. Jan Paweł II czasem zwracał się do mnie po imieniu, Jorge, co wywoływało pewne zdumienie u niektórych. Pamiętam, że w ostatnim dniu jego życia ziemskiego, rano 2 kwietnia, wszedłem do papieskiego apartamentu i ukląkłem przy nim, biorąc go za rękę. Widziałem jego cierpiącą, ale przytomną twarz. Odwrócił się do mnie i wtedy powiedziałem: 'Ojcze Święty, to ja, Jorge'. Przymknął oczy, a ja wyszeptałem po hiszpańsku: 'La vida por usted' (Życie za Ciebie Ojcze)” - wspomina kardynał Jorge Maria Mejia.
W niektórych przypadkach pracownik może odmówić pracy w święta.
Poinformował o tym dyrektor Biura Prasowego Stolicy Apostolskiej, Matteo Bruni.
Waszyngton zaoferował pomoc w usuwaniu szkód i ustalaniu okoliczności ataku.